fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Świadectwa Karol Berger „Mahler i odwołanie IX Symfonii”
Ostatnie słowo V Symfonii Mahlera, skomponowanej w latach 1901–02 i prawykonanej w 1904 roku, jest ironiczne, szydercze wręcz, na pewno niepompatycznie triumfalne. Wyśmiewana jest tu cała tradycja zwycięskich scenariuszy symfonicznych uosabianych przez IX Symfonię Beethovena, tradycja „per aspera ad astra”, która kazała symfonikom proponować historie o cierpieniu triumfalnie przezwyciężonym. Finał stawia też pod znakiem zapytania własną przeszłość Mahlera.
Piotr Mitzner „Róża”
Działał trochę po omacku. Esbecy zresztą też. „Róża” przepisał dla nich w całości mój notes telefoniczny, dość obszerny, bo było tam mnóstwo telefonów ludzi teatru. Ktoś w Pałacu Mostowskich sprawdzał pracowicie numer po numerze. Zaprzestał, kiedy dotarł do nazwiska Elżbiety Kępińskiej, przy którym zapisał: „Żona członka KC!”.
Świadectwa Andrzej Mencwel „Powieść z życia. Część I: Strona ojca”*
Co to za zabytek, którego wygląd można dowolnie kaleczyć? Co to za wspólnota, która nie potrafi uzgodnić formy ram okiennych? Przejrzałem, rzec mogę, na wskroś te obecne „polskie fasady” (może to jest dzisiejszy idiom, jak ongiś „polskie drogi”?), bo od Jeleniej Góry do Przemyśla i od Żar do Ełku, miast stołecznych nie pomijając, i wyrobiłem sobie niezawodne kryterium oceny współczesnej kulturowej i społecznej zborności. Dajcie sobie wolne od „sceny politycznej” – ona wszystko zakłamuje, patrzcie w okna mieszkaniowe – one naocznie są prawdomówne. Dopóki tych okien ze sobą nie zestroją, na pewno się nie porozumieją, a gadają ciągle o „wspólnocie”, na dodatek „narodowej”!
Ewa Bieńkowska Jules Supervielle (1884-1960)
Supervielle rozmawia po prostu z rzeczami, rozmawia z Bogiem, którego imienia używa w sposób zupełnie fantazyjny, wprowadzając w błąd krytyka, gotowego zaraz przypisać mu jakąś osobistą teologię. Rozmawia z własnym ciałem, czymś tak cudownym i niezbędnym – próbując tragizm jego znikliwości, starzenia, śmierci, roztopić w kosmicznym przyzwoleniu. Do takich prób akceptacji grozy należy utwór, który tu podaję. Zelektryzował mnie, przypadkowo napotkany w jakimś tomiku. To po jego lekturze ciekawość skierowała mnie ku inny wierszom Supervielle’a, ale szybko uznałam, że ten pierwszy musi być wyjątkowy, a być może jest dla mnie nawet jedyny.
Jakub Dolatowski Limes
Nic nie wskazywało na to, że kiedyś i tutaj, jak pisał Artur Międzyrzecki, „powolny krok centurii przygłuszał skowronki”. Nie było tu wału Hadriana czy Antonina, ale wystarczył rzut oka za okno, spojrzenie botanizującego ogrodnika, a tam, w ogrodzie i sadzie, to właśnie – bukszpan, orzechy włoskie, winorośle, nieszpułki, czarna morwa. To był po prostu rzymski ogród, byliśmy w granicach Cesarstwa.
Joanna Ugniewska Opowiedzieć morze
Książka o Adriatyku nie może być sumą dziejów poszczególnych krajów leżących na jego brzegach, lecz odtworzyć ma nadadriatycką cywilizację, a więc to, co wspólne dla odległych zdawałoby się państw i kultur. Ivetic miał w tym przedsięwzięciu dwóch mistrzów, Braudela i Matviejevicia, ci zaś, pisząc o Morzu Śródziemnym, odwoływali się do mikrohistorii, czy też geohistorii, łącząc krajobraz i dzieje, cywilizacje i uprawę oliwki. Dla obu Śródziemnomorze było przestrzenią różnic, „nie jedno morze, lecz kompleks mórz”, pisał Braudel, dla Iveticia natomiast Adriatyk to morze zgodności, obszar mediacji, gdzie przecinają się wpływy katolicyzmu, prawosławia i islamu, ale również przestrzeń osobistego doświadczenia, książka zaś jest owocem nie tylko studiów, lecz i wędrówek, i żeglowania. Historii towarzyszy obraz zmysłowej rzeczywistości portów i statków, długie trwanie państw zestawione z ulotnością wrażeń.
Agnieszka Papieska Skamieniałe ryby, czyli o pokusie smutku
"Anhelli" rozbrzmiewa trzepotem skrzydeł nie dlatego, że podczas podróży na Wschód poeta miał przed oczami stada gołębi, żurawi, mew i kawek, ale dlatego, że skrzydła są wehikułem wiodącym ku górze – tam, dokąd szybowała przez krótką chwilę płotka z przypowieści Szamana, i tam, gdzie na wieczność skamieniały ryby, które wraz z dnem morskim wydźwignęły się z głębin i zamieniły w góry Libanu.
Teresa Tomsia Obcy wobec widzialnego
W codzienności Maciej Niemiec zagubił się, zerwał więzi z bliskimi mu ludźmi, zatracił proporcje dające ochronę przed zniszczeniem. Zniweczył nadzieję, skracając życie, natomiast w wierszach posiadł niezwykłą moc przeciwstawiania się nicości, równoważenia jej świetlistą metaforą.
Agnieszka Kania Kondukt
W 1892 roku "Chore dziecko" Edvarda Muncha zdjęto z wystawy w Berlinie. Obraz wisiał tylko tydzień. Skandal! Kres sztuki! – krzyczały nagłówki gazet. – Brzydki. Nieprzyzwoity. Potworny – powtarzała ulica. Co tak wzburzyło Berlin? Śmierć, która na oczach widzów upomina się o dziewczynkę?
Jakub Dolatowski A. M., 1825, Eupatoria
Mickiewicz, tak czuły i uważny, gdy przypatrywał się zwierzętom i roślinom, chyba musiał ją dostrzec na Krymie, to stara odmiana. Ale nie wspomniał o niej nigdzie. Teraz, gdy z początkiem października zbieram owoce synapki w ogrodzie na Podlasiu – są już pyszne i soczyste, a wytrwają na werandzie i na parapetach jeszcze długo, i chodzę przy jej dwu drzewkach, jakie posadziłem kiedyś obok starej koszteli, uśmiecham się za każdym razem do myśli – iluż to już „patrzących” spoglądało przede mną, w innych ogrodach, na drzewa kandyl synapek, i czy może był wśród nich A. M.?

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...