Z opornej materii
co da się zebrać?
Nic, najwyżej piękno.
Czesław Miłosz
Opowiem o pocztówce, którą dostaliśmy od Vittore. Dotarła do nas (adresatów było dwoje: Donna Anna e Don Giovanni) na przełomie wiosny i lata w Wenecji, w Palazzo Ducale, gdzie kończyła się właśnie duża wystawa Carpaccia. Na pocztówce, w jej dolnej części, Vittore namalował dwie weneckie damy, nieco znudzone, myślami daleko poza tu i teraz, zapewne tam, na lagunie, gdzie ich mężowie polują na wodne ptactwo. Scenę polowania Vitttore odtworzył w górnej części pocztówki.
Mieliśmy wyjątkowe szczęście: na wystawie w Palazzo Ducale (wcześniej pokazywanej w National Gallery w Waszyngtonie) po raz pierwszy połączono dwie rozdzielone pod koniec XVIII wieku części obrazu, który Carpaccio namalował na drzwiach do szafy w prywatnym gabinecie Andrei Mocenigo (jego imię i nazwisko widnieje na jednym z listów widocznych na odwrocie Polowania). Zachowały się tylko prawe drzwi (ślady po zawiasach są nadal widoczne dla kogoś, to wie, gdzie ich szukać) z obrazem, który nie wiadomo dlaczego podzielono na pół: dolna część (ta z Damami) trafiła na początku XIX wieku w ręce Teodoro Correry, górna zaś (ta z Polowaniem) znalazła się w pewnym momencie w kolekcji wuja Napoleona, kardynała Josepha Fescha. Dzisiaj Damy oglądać można w Museo Correr, Polowanie natomiast wisi po wielu podróżach w Getty Center w Los Angeles.
Ileż skojarzeń w związku z pocztówką od Vittore… Oporną materią w tym wypadku okazały się dzieje panelu, którego obie części połączone razem mieliśmy szczęście obejrzeć w czerwcu, próbując zebrać z nich całe ich piękno… Choćby to ukryte niezmiennie w lilii, która rozcięta w połowie łodygi nie zwiędła i na chwilę trafiła do majolikowego wazonu, do którego wstawił ją niegdyś sam Carpaccio. I Ruskin, który nie widział całości panelu, a mimo to uznał Damy na balkonie (nazwał je opacznie kurtyzanami) za the best picture in the world. I refleksja nad marnością świata w związku z postacią wuja Napoleona, Josepha Fescha, tego, co zakupił Polowanie: w ciągu kilku lat zdążył być handlarzem bronią, biskupem, a już za chwilę zakładał purpurowy biret… Grunt to mieć kuzyna cesarza… Wreszcie, dużo już cieplejsze, myśli o gronie Przyjaciół. Tych, co dwanaście lat temu świętowali uroczyście Rok Miłosza tutaj właśnie, w Wenecji, zarówno w Museo Correr, jak i w Palazzo Ducale, nie domyślając się zapewne, że Damy to tylko część obrazu, który na początku lata namalował nam na pocztówce don Vittore.
JAN MARIA KŁOCZOWSKI