Ktokolwiek chciał rozmawiać z Pawłem Joczem, musiał zajrzeć do jego pracowni w Boulogne-Billancourt, gdzie rzeźbiarz czuwał przez wiele lat pośród olbrzymów z brązu i kamienia niczym demiurg sprawujący opiekę nad dopiero co powstałym dziełem. Na lato wyjeżdżał do dworku w Cielcach pod Łodzią, tam też pracował i przyjmował gości. Gościnność miał we krwi, zawsze był gotów do biesiady i żywiołowej dysputy przy winie, nosił jednak w pamięci wojenną traumę wygnania ziemiańskiej rodziny z Wileńszczyzny – echa tragedii zniewolonych narodów otrzymywały głos w jego monumentalnych kompozycjach z kamienia i betonu (Solidarność ludów, Wielsbeke w Belgii). W przestrzeni publicznej na obrzeżach Paryża postawił rzeźby przeciwstawiające się rozedrganą, niepokojącą formą znormalizowanemu budownictwu (Elewacja oraz Chmura poety wykonane z brązu).
Paweł Jocz urodził się 6 maja 1943 roku w Szumsku pod Wilnem. Z Łodzi, gdzie spędził młodość, wyjechał do Warszawy na studia artystyczne w Akademii Sztuk Pięknych, a następnie, po uzyskaniu dyplomu na Wydziale Rzeźby, wyruszył do Szwecji, później do Paryża, gdzie w 1970 roku osiadł na stałe. Był jednym z najwybitniejszych artystów na emigracji. Zderzał się z przeszkodami, nieszczęśliwymi przypadkami, wyborami życiowymi, które okazywały się nie do uniesienia, a jednak nie poddawał się przeciwnościom i tworzył pokaźne rzeźby osadzone w miejskiej przestrzeni, a także kameralne popiersia wybitnych postaci kultury (Demostenes, Beethoven, Tansman, Rubinstein), kompozycje z brązu i kamienia (Jezus z Nazaretu i Autoportrety).
Był artystą pełnym marzeń i pasji nie w pełni spełnionych. W jego dziełach tkwi głębokie przesłanie etycznej i estetycznej czujności, jakby wciąż działał wśród nas mentor strzegący najważniejszych wartości: wolności myślenia, odwagi w dążeniu do spełnienia śmiałych zamierzeń – przyjaciel idących własną drogą i posiadających mocne poczucie tożsamości. Romantyczny poszukiwacz prawdy wędrował ku ostatecznemu pięknu jako poeta z ducha, dziedzic tradycji i śmiały odkrywca. Jego prace ukazują czułość dla życia, a jednocześnie gniewny bunt przeciw przemijaniu. Rzeźbił obiekty o niepokojącej formie, nadając im potężną energię, z czego powstawała żywa, pulsująca bryła.
W zdeformowanych twarzach i ludzkich korpusach ukazywał w ekspresyjny sposób sprzeczne emocje działające w człowieku, gdy zanurzony w naturę: kamień, glinę, światło, wyrywa się ku absolutowi. Boski akt stworzenia świata powstającego z pierwotnych żywiołów ognia i wody był dla rzeźbiarza bodźcem i punktem odniesienia, nieustającą inspiracją, prowadził do artystycznego dialogu z przestrzenią. Narysowane tuszem ludzkie twarze zadziwiają brzydotą, ich wizerunki nakładają się na siebie, są bezbronne wobec patrzącego, poszukujące prawdy o sobie. Imponującą kolekcję „twarzy” zawiera album prac Jocza Wanted (Adi, Galeria Sztuki Art., Paryż 1999).
Pamięć staje się spoiwem i wspólnym mianownikiem naszych pragnień i niespełnień, a także emocji, które połączyły nas na zawsze. Wiele można by mówić o pomysłowości Pawła, o jego hojności, gdy ofiarowywał nam swoje grafiki. Wciąż mało przypominania jego barwnej osobowości i bogatych osiągnięć. Ciekawość świata towarzyszyła mu do końca i napędzała pomysły. Ciekawił go przede wszystkim człowiek współczesny i piętno, jakie epoka wyciska na osobowości poszczególnych jednostek, dając wolność wyboru, ale też narzucając ograniczenia, jakim muszą się przeciwstawiać i z jakimi chcą się mierzyć.
Paweł Jocz zmarł w Boulogne 21 października 2008 roku. W Polsce zbiory jego rzeźb zgromadzono w Miejskiej Galerii Sztuki w Łodzi. Grafiki w domach przyjaciół mówią o szaleńczej wprost wyobraźni rzeźbiarza, a także determinacji i twórczej mocy, jaką umiał się dzielić w poszukiwaniu bryły ukształtowanej na obraz i podobieństwo boskiego tchnienia. Pozostawił dzieła mówiące o niepokojach ludzi XX wieku, ukazujące źródła doświadczeń, z jakich powstawały. W rzeźbach i rysunkach tuszem odzwierciedlały się silne stany emocjonalnych napięć, podziw dla ruchu materii i niekończąca się duchowa praca człowieka w poznawaniu siebie i w łączności z naturą, której jest częścią.
TERESA TOMSIA