HOME
Krzysztof A. Worobiec

Muzeum cz. 2 – Mazurská gádkä Grozka

Otwarcie muzeum było dla nas podwójnym świętem: uroczystym zwieńczeniem długich, żmudnych i konsekwentnych działań w celu ratowania chałupy z Warnowa, która – jak poetycko pisał Wojciech Kass: „wyrwana została ze szponów ziemi, a w konsekwencji – paszczy pracowitych robaków”, ale równocześnie realizacją planów i urzeczywistnieniem marzenia sprzed lat o utworzeniu własnego muzeum.

Muzeum mieści się obecnie w dwóch budynkach widocznych na pierwszym planie: chacie z Warnowa i stojącym obok niewielkim spichlerzyku, który został w całości przesunięty w obecne miejsce już po otwarciu muzeum (wcześniej stał po przeciwnej stronie, bliżej Oberży i spichlerzyka podcieniowego – widocznych na zdjęciu); stan 2006

Powstanie i otwarcie nowego muzeum odbiło się echem głównie w okolicznej społeczności oraz w lokalnych mediach. Ukazało się kilka artykułów; wśród nich wyróżniała się opublikowana w „Gazecie Piskiej” relacja Grozka (grozek, grózek, grósek to po mazursku dziadek). Pod takim pseudonimem felietony publikował Dietmar Serafin, ówczesny dyrektor Muzeum Ziemi Piskiej w Piszu. Wyróżniała się, bo była napisana w gwarze mazurskiej i dlatego jest warta przytoczenia w całości. Ale najpierw krótkie wprowadzenie. Najbardziej istotny udział w rozwoju osadnictwa na pograniczu prusko-mazowieckim odgrywała ludność polskojęzyczna przybyła głównie z Mazowsza i ziemi chełmińskiej. Z tego powodu do końca XIX wieku, zwłaszcza na terenach wiejskich południowych Prus Wschodnich, dominował język polski, a ludność zamieszkującą te tereny od połowy XIX wieku zaczęto nazywać Mazurami, podobnie jak terytorium przez nich zasiedlone. Nazwa ta wywodzi się od Mazowsza, skąd przybywała większość osadników. „Główne cechy charakterystyczne Mazurów to ich polskie pochodzenie i zwyczaje, niemiecka tradycja, polskie nazwiska i niemieckie imiona, polski język i niemieckie pismo, polskie przysłowia i niemieckie pieśni, słowiańska religijność i ewangelickie wyznanie” – zwięźle (i trafnie) scharakteryzował Mazurów Adolf Szymański w 1921 roku w pracy doktorskiej.

Oskar Kolberg w książce „Mazury Pruskie” pisał: „Usposobienie Mazura jest wesołe, dlatego lubi on towarzystwo, a najmilej mu, gdzie gwarno” i dlatego wieczorami spotykano się by razem pracować – prząść, tkać, szyć etc., i wspólnie spędzać czas. „W mazurskiej chałupie”, widokówka z czasów I wojny światowej („In einer Masurischen Chaluppe – Erste Meldung der russischen Niederlage”); w głębi widoczny jest „kominek” – obudowane palenisko wnękowe.

Nie wdając się w rozważania na temat istoty „mazurskości”, wpływów żywiołu polskiego i niemieckiego etc., można stwierdzić, że język odgrywał ważną rolę w podtrzymaniu odrębności etnicznej i kulturowej regionu.

Mazurská gádkä jest odmianą języka polskiego, której podstawą była gwara kurpiowska, a jej cechami charakterystycznymi było m.in. mazurzenie, zdrabnianie rzeczowników, archaizmy oraz germanizmy i spolszczenia słów niemieckich. Gwara ta jest dzisiaj praktycznie wymarła, znają ją tylko nieliczni, jeszcze mniej osób używa jej w pisaniu.

 

Grozek (Dietmar Serafin) „Dobre duchy Kadzidłowa”

Przed dwoma niedzielami nalasem w bryfkaście listek, co ni go listkarz prziniós. W umszlagu biła postkarta a na nij roskracona chałupa. Dalij pisało co me ejnladujo ji cobym przijechał tedy ji tedy, as do Kadzidłowa. Zrazu nie ziedział keni to je, ale ni doradzili co to tamoj, co się za mojech casóf Ejnzydląg nazywało. Znata mnie, tedym siła nie yberlegował, eno jak prziset cas, tedym polas na banóf wsiatem do rychtycnego omnibusa, im pojechał. W boru z Ukto sifer me wisadziuł ji poziedział coby esce kawałek iść a tamoj jus sam trasie. Posetem, licha ta kisófka, dóry co furo mozna by aksy połamać, ale psiechto sło się cale dobrze.

Przisetem, pitam keni tu ji ajw trasie, a łoni się śniejo ji mózio, co ja jus na miejscu je. Troche me zdziwowało, taksófkof walnych stoji, jekeś pany chodzo, to cego ja tu sukam? Jus chciałem chodować, ale obacuł me jeden taki fejny cłoziek z bziałko – ji mózi: pódźcie ajw Grozku, toć tlo na waju cekamy! Trochem się zdziwował, skela łoni me znajo, alem sie fejn przyzitał, capke em styjoł, ustałem ji cekam. Jednoras obacułem pan Wojtka – tego dychtera – chtoren zacon gadać. Gadał fejn, choc s pocontku em nie ziedział co łon gada o tech ludziach, co me kele toru begrysowali. Móziuł tozes o nowyy chalupsie, tedym zacon sie rozglondać, alem zadnyy nie obacuł, bo eno stare stojały. Jak pan Wojtek skoncuł gadać, to ten fejny pan zacon poziedać, co stojem kele chałupy, chtórno łoni z Warnoldu wotuj przizieźli ji jo ot nowu postazili. Jak to poziedział, tom poznał – rychtyk ta sama chałupa. Bodaj stojała na puu obalona a łoni jo zaś, eno tutaj postazili. Zaconem sie genał prziglondać, im się ni mók nadziwować. Dycht ta sama! Wsio zbudowali z bałkóf, udychtowane mechem, musieli sie walnie ndłubać, nis to postawili. Fensterlady, drykle, dźwerze, dźwerki, dyle – wsio wiglonda jak stare. Gwałtu roboty musiało to kostować. W środku w jednyy izbie postazili szulbanki, takes w jekech jam esce siedział, jak-em bachem buł. Na niech tintenfasy, federhaltry, fible a w drugech izbach stoły, stołecki, bachry, bacherki, achtle ji cegom ja tamoj esce nie zidział. Zidziałem nawet heklowane forhangi z nienieckim śryftem. Potem wleźlim na góre po trepach a tamoj pełno rozmajitego carostwa. Skela łoni tego nazbzierali? Toć my onegdaj ciskalim wsio abo do psieca abo za stodołe, keni casem warsiaziaki grzebali ji sie radowali, jak co naleźli. Jo, obacułem to ło cem em jus dawno zabacuł. Tera jus ziem cego ni bracno – tamtech casóf. Jak-em sie jus naobglondali, to naju ejnladowali do drugij chałupy, keni karcme zrobzili. Ledwom wlas, odras ni glaske psiwa nacapfowali a w drugo garzć nise miszmaszu, tozes gleń swojskego chleba dali. Cegój łoni tamoj nama nie bitowali? Nawet ło śmalcu ze skrzeckami nie zabacyli. Posiedzielim, pogadalim ji dziwowało me eno, co tera sie te starości wsiem podobajo. Toć esce parenaście lat wzad rzondziciele dawali wsio prec lotrować. Rychtyk nowe casy! Jekby esce na śtrom ferbot zrobzili, tobym nie musieli tech głupotóf w glocy obglondać, ji zaznóf zacenibym zyć jak ludzie!

Danusi i Krzysiowi felieton ten dedykuję – Dietmar Serafin (Grozek), Pisz, dnia 17 X 2003.

Ps. Moja działalność – wprawdzie werbalna – być może również pozwoli ocalić przed zapomnieniem pewne elementy przeszłości, pozdrawiam

D. S.

 

Słowniczek mazursko-polski:

bryfkasta – skrzynka pocztowa, listkarz – listonosz, umszlag – koperta, ejnladujo – zapraszają, yberlegował – zastanawiał, banóf – dworzec, omnibus – autobus, trasie – trafię, kisówka –żwirówka, aksy – osie, chodować – uciekać, styjoł – zdjął, dychter – poeta, kele toru – przy bramie, genoł – dokładnie, dycht– dokładnie, udychtowana – uszczelniona, mechem – mchem, nadłubać – namajstrować, fensterlady – okiennice, drykle – klamki, dźwierzn – drzwi, dżwierki – drzwiczki, dyle– podłogi, szulbanki – ławki szkolne, bach – dziecko, tyntenfasy – kałamarze, federhaltry – obsadki, vorhangi – szydełkowane makatki, śryft – pismo, tu: napis, carostwo – utoczyć, nisa miszmaszu – miska bigosu, gleń – kromka, bitowali – oferowali, skrzecki – skwarki, dawali – tu: pozwalali, lotrować – niszczyć, ferbot – zakaz, śtrom – prąd, gloca– telewizor.

 

Po otwarciu muzeum było też kilka (lokalnych) wyróżnień i nominacji. Kapituła złożona z pracowników muzeum w Piszu, pod przewodnictwem Dietmara Serafina, przyznała nam tytuł „Osobowości Ziemi Piskiej w 2003 roku” i statuetkę „Smętka 2003”. Były tutuły przyznawane w plebiscycie „Gazety Współczesnej” z Białegostoku: „Piszanin Roku 2003” oraz „Osobowość Mazur 2003”, a także „Wilk Piski 2007” przyznany przez kapitułę złożoną z ludzi kultury i przedstawicieli samorządu powiatu piskiego. W ten symboliczny sposób doceniono to, że uratowaliśmy wyjątkowy zabytek (jak pisałem jeden z trzech zachowanych!) i otworzyliśmy nowe muzeum – wówczas było to czwarte w powiecie piskim!

Niestety naszymi działaniami nie zainteresowały się władze lokalne, ani także oficjalne służby konserwartorskie czy instytucje zajmujące się kulturą i muzealnictwem (co istotne: nigdy nie staraliśmy się i nie korzystaliśmy z żadnych dotacji finansowych, ale też nie mieliśmy instytucjonalnego wsparcia merytorycznego czy organizacyjnego)! To jednak znacznie szerszy problem, nie dotyczący tylko nas i naszego muzeum, ale ma charakter ogólnopolski, dlatego warto o nim wspomnieć.

Nasze nagrody i wyróżnienia

Dygresja: muzea prywatne

Zgodnie ze Słownikiem języka polskiego PWN muzeum (łac. musaeum, z gr. μουσεῖον – mouseíon, czyli świątynia muz) jest „instytucją gromadzącą, przechowującą i konserwującą zbiory z różnych dziedzin kultury, sztuki, nauki lub techniki i udostępniającą je publiczności w formie wystaw”. Rozszerzona definicja muzeum została zawarta w ustawie o muzeach, która m.in. przewidywuje zakładanie ich także przez osoby fizyczne, choć w jej dalszej treści nie ma żadnych przepisów i odnośników dotyczących muzeów prywatnych, ani ich się nie definiuje. To symptomatyczne, bowiem prywatne inicjatywy muzealne (podobnie zresztą jak inne inicjatywy obywatelskie) są często (z reguły?) ignorowane i traktowane jak „niechciane dziecko”. Podobnie, jak ustawa o muzeach pomija muzea prywatne, tak władze wszystkich szczebli traktują je marginalnie, nie interesując się nimi. A jeśli już, to uznając je wyłącznie jako działalność gospodarczą sensu stricto, co przekłada się na obciążanie ich podatkami od nieruchomości użytkowanych gospodarczo – podobnie jak pizzerie, zakłady fryzjerskie czy warzywniaki! Także zawodowi muzealnicy często ignorują muzea prywatne, ewentualnie – jeśli je już zauważają, to traktują jak „ubogich krewnych”, którymi nie warto się zajmować. Znamienne w tym kontekście może być to, że przez ponad 23 lata istnienia naszego muzeum (w zbiorach którego znajduje się więcej eksponatów niż w wielu „powiatowych” muzeach państwowych czy samorządowych) nie odwiedził nas nigdy oficjalnie żaden urzędnik ani przedstawiciel instytucji zajmujących się kulturą i muzealnictwem, i tylko dwa lub trzy razy byliśmy zapraszani na konferencje czy spotkania dotyczące muzealnictwa. Także w większości publikacjach dotyczących muzealnictwa na temat przedsięwzięć prywatnych zamieszcza się ogólniki lub zdawkowe informacje (często mylne). Trudno też znaleźć wykazy takich placówek, a jeśli już jakiś się pojawia, jest z reguły niekompletny. I nie jest to tylko problem lokalny, dotyczy całej Polski. „Szukałam informacji o krakowskich muzeach prywatnych na stronach Miasta. Informacji tych nie ma zbyt wiele, ponieważ urząd nawet takich muzeów nie pokazuje. A szkoda” – skarżyła się Małgorzata Jantos, przewodnicząca Komisji Kultury i Ochrony Zabytków Rady Miasta Krakowa (!), dodając: „Podobno jesteśmy jedynym krajem na świecie, w którym jest więcej muzeów prywatnych (a mamy do czynienia ze zjawiskiem rozwojowym!) niż publicznych”.

O skali tego rozwojowego zjawiska może świadczy to, że – jak obliczyłem, tylko w województwie warmińsko-mazurskim w 2023 roku było aż 57 muzeów prywatnych i 6 w stadium organizacji (zainteresowanych tematem odsyłam do artykułu: K. A. Worobiec, Prywatne muzea na Warmii i Mazurach – charakter, znaczenie, wykaz. Studium przypadku: 20-lecie muzeum w Kadzidłowie, „Znad Pisy” 2023 nr 29, s. 164-218).

Zgodnie z zasadą „działaj lokalnie, myśl globalnie” niezależne muzea można postrzegać jako ośrodki kształtowania tożsamości i wiedzy regionalnej, ukazujące kulturę i tradycję „małych ojczyzn”, przez co przyczyniające się do popularyzacji historii i kultury w ogóle. Są, cytując głównego bohatera powieści Siegfrieda Lenza, „początkiem wiedzy o świecie”, odgrywają ważną rolę w kształtowaniu tożsamości regionalnej, a na tzw. peryferiach – w małych wioskach i miasteczkach, wokół nich skupia się często życie towarzyskie, społeczne i obywatelskie.

Choć nasze muzeum jest pomijane – jak większość prywatnych muzeów – w większości publikacji branżowych i urzędowych wykazach, to, jakby w przeciwieństwie do tego, zostało zauważone i było opisywane w renomowanych czasopismach wydawanych w Polsce, Niemczech, Francji, Szwajcarii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Czechach, Finlandii, USA, Kanadzie i Izraelu. Jest opisane lub wzmiankowane w większości polskich i zagranicznych przewodników turystycznych. Amerykański „Fodor’s Travel” przyznał nam prestiżowe wyróżnienie Fodor’s Choice 2010, a w „zielonym” przewodniku Guide Michelin Pologne nasze muzeum wyróżniono – jako jedyny obiekt w Krainie Wielkich Jezior (!), jedną gwiazdką jako miejsce „godne obejrzenia”.

Nie zważając na brak urzędniczego zainteresowania, działaliśmy i działamy dalej. A ponieważ chcieliśmy mieć gwarancję, że w przyszłości nasza praca nie pójdzie na marne, 24 listopada 2003 roku złożyliśmy wniosek do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Olsztynie o wpis do rejestru zabytków „200 letniej chałupy podcieniowej z Warnowa” oraz pozostałych budynków translokowanych do Kadzidłowa. Tak też się stało i 13 lutego 2004 roku całość pod nazwą „Osada Kulturowa w Kadzidłowie”, ze względu na „bardzo dużą wartość naukową, historyczną, estetyczną i krajobrazową” została pod numerem A-4288 wpisana do rejestru zabytków województwa warmińsko-mazurskiego. Jak napisano w uzasadnieniu: „jest bardzo interesującym zespołem obiektów architektury drewnianej wzniesionej zgodnie z regionalna tradycją budowalną, z wykorzystaniem dawnej – oryginalnej substancji zabytkowej i stanowi on obecnie jeden z nielicznych już na terenie przykładów historycznie zachowanej architektury charakterystycznej dla naszego regionu […]. Prowadzony przez osoby prywatne jest jedynym w tej skali zespołem architektury drewnianej w naszym województwie, w którym znajdują się nieprzekształcone zabytki architektury drewnianej”.

Tak chata z Warnowa wygląda obecnie – na zdjęciu już z okiennicami; stan 2023

KRZYSZTOF A. WOROBIEC

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek