fbpx
HOME
Tomasz Fiałkowski

Na marginesie lektur Lektora (1)

Aryjczycy

W „Tygodniku Powszechnym” napisałem jako Lektor o książce Ewy Mańkowskiej Hanna i Dorota. Książka świetna, odkrywcza, chwilami wstrząsająca, mogę ją tylko raz jeszcze polecić. Tytułowe bohaterki to malarki z grupy kapistów, przyjaciółki: Hanna Rudzka-Cybisowa i Dorota Berlinerblau-Seydenmanowa. Rubryka Lektora ma 2400 znaków, muszę się streszczać. Tu jedno z odkryć, na które zabrakło już miejsca. W papierach Rudzkiej-Cybisowej zachowała się teczka z wycinkami prasowymi, a wśród nich taki oto.

Sierpień 1937, dziennikarz „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” rozmawia w Juracie z Wojciechem Kossakiem. Mistrz malowania koni narzeka na współczesną sztukę. „A co pan sądzi o uzdrowieńczej akcji Hitlera wobec sztuki niemieckiej?” (w lipcu 1937 w Monachium otwarto wystawę „Entartete Kunst”, czyli „Sztuki zdegenerowanej”, z dziełami wielu klasyków współczesności). Kossak: „Mogę tylko temu przyklasnąć, posunięcie Hitlera na tym polu ogromnie mi się podoba. Uderzenie pięści jest może zbyt brutalne, bo ostatecznie skazywać impresjonistów aż na sterylizację – to może kara zbyt duża, nie trzeba jednak zapominać, że tzw. l’art juif [sztuka żydowska] wyszedł właśnie z Berlina przed 50 laty. […] Należy bezwzględnie położyć kres cofaniu naszej sztuki aryjskiej do nieudolnych, ale za to szczerych prób i wysiłków naszych pra-praszczurów”…

A ja się zdumiewałem, czytając inną z wydanych ostatnio świetnych książek, Beaty Chomątowskiej Miasto dzieci świata (o Rabce), zacytowanym tam wściekle antysemickim felietonem Magdaleny Samozwaniec, czyli córki Wojciecha, z roku 1935. Samozwaniec przybyła do Rabki zażyć kąpieli solankowej, ale „zażydzenie” uzdrowiska nią wstrząsnęło. No bo jakże: „Żyd «klapuje» świetnie z kocimi łbami małego miasteczka, z kałużą płynącą czekoladową strugą wzdłuż drogi i z małymi śmierdzącymi sklepikami. Ale Żyd w górach, rozwalony na mchowym dywanie lasu, Żyd wśród poziomek, borówek, grzybów, to jest coś contre-nature, coś, przed czym się dusza aryjska wzdryga”.

Teraz się już nie zdumiewam – jak to było z jabłkiem i jabłonią? Mam tylko nadzieję, że w szykowanym właśnie muzeum w krakowskiej Kossakówce znajdzie się informacja, że jej gospodarze byli stuprocentowymi i świadomymi aryjczykami…

TOMASZ FIAŁKOWSKI

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek