Świadectwa
Andrzej Mencwel „Powieść z życia. Część I: Strona ojca”*
Co to za zabytek, którego wygląd można dowolnie kaleczyć? Co to za wspólnota, która nie potrafi uzgodnić formy ram okiennych? Przejrzałem, rzec mogę, na wskroś te obecne „polskie fasady” (może to jest dzisiejszy idiom, jak ongiś „polskie drogi”?), bo od Jeleniej Góry do Przemyśla i od Żar do Ełku, miast stołecznych nie pomijając, i wyrobiłem sobie niezawodne kryterium oceny współczesnej kulturowej i społecznej zborności. Dajcie sobie wolne od „sceny politycznej” – ona wszystko zakłamuje, patrzcie w okna mieszkaniowe – one naocznie są prawdomówne. Dopóki tych okien ze sobą nie zestroją, na pewno się nie porozumieją, a gadają ciągle o „wspólnocie”, na dodatek „narodowej”!