fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Krzysztof A. Worobiec Nasze mazurskie początki
Powoli dom i otoczenie stawały się coraz ładniejsze, my - pomimo ogromu pracy, czuliśmy się dobrze, a nasze wakacyjne pobyty stawały się z każdym rokiem coraz dłuższe. Gdy okazało się, że więcej czasu spędzamy tu, a nie w Berlinie, zapadła decyzja by na Mazurach zamieszkać na stałe.
Teresa Tomsia Pracownia przy rue Borromée – Michał Milberger
Przekładam kartki albumu Michel Milberger – Sculptures (Paris, Les éditions polyglottes, 1991), na sąsiadujących stronach przeglądają się w sobie twarze Friedricha Dürrenmatta i Czesława Miłosza, jakby wciąż żywe. Za nimi, na następnej stronie, w kolejnej odsłonie, samotny biedak przysiada na kamieniu i w pokornym pochyleniu głowy zamyśla się nad niesprawiedliwością świata.
Świadectwa Krzysztof Pomian o Marii Ofierskiej
Zmarła Maria Ofierska, redaktor Biblioteki Socjologicznej PWN, Biblioteki Myśli Współczesnej PIW i serii książek z teorii liberalizmu i demokracji Fundacji im. Stefana Batorego. Laureatka nagrody PEN Clubu, odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2012 roku otrzymała Nagrodę Edytorską "Zeszytów Literackich". Przypominamy tekst laudacji wygłoszonej z tej okazji przez Krzysztofa Pomiana.
Agnieszka Papieska Sobowtór Bartleby’ego
Nie można bezkarnie wycofać się z życia. Ceną, jaką płaci bohater, jest przerażenie – przed jego oczyma zaczyna wyłaniać się obraz egzystencjalnego koszmaru. Ulicami „wypatroszonego, złupionego, splugawionego” miasta ciągnie odrażający tłum: potwory w kamizelkach, potwory za szybami samochodów, potwory obarczone rodziną. Jest coś szalenie niepokojącego w założeniu, że wystarczy – wskutek splotu okoliczności – znaleźć się poza nawiasem życia poddanego rygorowi ładu, by ujrzeć piekielne oblicze rzeczywistości. Z tego miejsca możliwe są tylko dwie drogi: mozolny powrót do codzienności, wymagający narzucenia chwiejnej egzystencji jarzma dyscypliny (czego odpowiednikiem byłoby układanie lipogramów czy palindromów), lub samobójstwo.
Jakub Dolatowski Wiązy „od ognia”
To były wiązy sadzone „od ognia”, drzewa przeciwpożarowe – innego gatunku niż te, które malował Constable, no bo tutaj u nas, to są wiązy szypułkowe (Ulmus laevis) – sadzone po jednym lub po kilka w obejściu, by ich wysokie, gęste i nabite liśćmi korony zatrzymywały, w razie co, niesione wiatrem, płonące fragmenty poszycia dachów, by pożar nie strawił całej wsi.
Agnieszka Kania List
Spracowane dłonie żony cieśli odcinają się od niebieskiego tła sukni. Brud wcisnął się pod byle jak przycięte paznokcie. Wtopił się też w fałdki na knykciach. Toporne, grube palce z popękanymi opuszkami złączono już po zgonie. Na siłę. Te dłonie o twardej, chropowatej skórze, z zadrami, skaleczeniami i rysami, mogłyby należeć do chłopa, który pieli bakłażany. A w niebie Jezus. I jego wypielęgnowane, nieludzko delikatne dłonie. Co obiecują?
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (24)
„Pierwszy człowiek” z 2018, o lądowaniu Neila Armstronga na Księżycu w 1969 i jego słynnym „małym kroku dla człowieka, ale wielkim skoku dla ludzkości”, który obejrzałam niedawno, przypomniał mi o naszej wyprawie z Chapel Hill (N. C.) na Florydę, w maju 1986. Wylądowaliśmy wtedy z Albrechtem na Cape Canaveral, w Kennedy Space Center. To stamtąd Apollo 11, dowodzony przez Armstronga, poleciał w kosmos.
poczta redakcyjna Fantazjano „Sofa”
Słusznie się Pan domyśla, że zwiększająca się z biegiem tygodni liczba wystających metalowych części sofy nie mogłaby mnie skłonić do zmiany przyzwyczajeń (a do mojej sofy byłem wybitnie przyzwyczajony), szczególnie że wyskakiwaniu sprężyn towarzyszyło niezwykle interesujące zjawisko: otóż od pewnego momentu każda nowa sprężyna nie tylko nie dokładała mi kłopotu, ale wręcz ułatwiała mi ułożenie się na sofie – a ściśle mówiąc, na sprężynowym dywanie, jaki się w ten sposób, że tak powiem, utkał. Tak, Panie Redaktorze, ostatnie tygodnie spędziłem jako fakir!
Krzysztof A. Worobiec …a jak wcześniej do Puszczy Piskiej trafili starowiercy?
Na słabo zaludnionych Mazurach osadnicy widziani byli zazwyczaj chętnie. Przyjmowano ich z północnego Mazowsza, Litwy i bardziej odległych stron. Wśród nich byli m.in. menonici przybyli z Holandii w XVI wieku (dając początek tzw. kolonizacji olenderskiej) czy arianie, zwani braćmi polskimi - zwolennicy tolerancyjnego odłamu kalwinizmu wygnani z Polski, którzy po 1658 roku osiedlili się także w powiecie piskim. W latach 1680-1740 w Prusach Książęcych osiadło siedem tysięcy Szwajcarów, siedem tysięcy Bawarczyków, 3 tysiące Saksończyków oraz bardzo duża grupa luteranów z księstwa Salzburga. Przy ich pomocy władcy zasiedlali "pustki" - tereny wyludnione wojnami i zarazami oraz kolonizowali obszary do tej pory niezagospodarowane.
Renata Gorczyńska Miłosznik
Nocą dotarł do mnie mail od Roberta Hassa: w Berkeley zmarł nagle David Frick. Ta wieść mocno poruszyła Hassa, bo obaj od ponad roku pracowali nad przekładami wierszy i poematów Czesława Miłosza z czasów jego pierwszego okresu amerykańskiego. Pokusili się nawet o tłumaczenie "Traktatu moralnego", co było nie lada wyzwaniem.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...