fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Dawid Szkoła Świat w garstce popiołu
Przyszłość nie jest możliwością, jeżeli przeszłość okazuje się tajemnicą. Społeczeństwo pozytywne, ignorując wszelakie formy negatywności, jest w takim razie narażone na chęć przetrwania za wszelką cenę. To cena braku odporności. Strach przed nicością poraża ludzi. [...] Dlatego tym ważniejsze wydają się na pozór nudne peregrynacje Sebalda, który nieśpiesznie przechadza się w swoich książkach plażami i ruinami, pomiędzy literami i nagrobkami, obrazami i wspomnieniami.
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Pod tlenem – 55 sonetów (XV)
Rilke docieka, czy umarli chętnie stają się nawozem innego życia niż oni sami? [...] Od tego dociekania dochodzi poeta do kwestii fundamentalnej – kto jest władcą życia, kto jest jego panem (może jednak ten, kto udziela życia, a nie, kto zeń korzysta?) – która w oryginale brzmi wyjątkowo pięknie (nadmiar, wezbranie rymuje się tutaj z pocałunkiem).
Andrzej Stanisław Kowalczyk Herling-Grudziński w warszawskim Muzeum Literatury
W Sorrento podczas rekonwalescencji po tyfusie natrafił Herling na ludzi, praktykujących wolność. Doświadczenie to opisał w eseju "Willa Tritone. Interludium wojenne we Włoszech". Tekst został ogłoszony w londyńskich „Wiadomościach” – ich numer został wyeksponowany na warszawskiej wystawie. W willi pod patronatem Benedetto Croce gromadzili się wojskowi, by dyskutować, słuchać ulubionych wierszy i utworów muzycznych, a czasami po prostu milczeć, wpatrując się w ogień w kominku. Ludzie, którzy mówili o bliskim uwolnieniu Włoch od faszyzmu i okupacji niemieckiej, zobaczyli w młodym żołnierzu kogoś sobie bliskiego? W każdym razie on znał już niektóre pisma Benedetto Crocego i być może również ten piękny aforyzm: „Kiedy więc słyszy się pytanie, czy wolność ma przed sobą przyszłość, trzeba odpowiadać, że ma przed sobą coś więcej: wieczność”.
Aleksander Fiut Pytam, więc jestem
Uderzyła mnie w tym tomie potrzeba ponownego postawienia fundamentalnych pytań. Oczywiście, Adam Zagajewski stawiał je wcześniej, niemniej tutaj zastanawia ich wyjątkowe nasilenie. Nie chodzi przy tym tylko o to, że mowa o pytaniach zderzających się z nieprzeniknionym murem milczenia. Istotniejsze, że stawiane są one nieraz w sytuacji nieoczekiwanej i, co więcej – sam status pytającego, nie zawsze do końca określony, pozostaje kwestią fundamentalną. Rzec można, że formuła Kartezjańska zostaje przez poetę przekształcona w: „Jestem, bo pytam”. Przy czym owo samookreślenie nie ogranicza się wyłącznie do człowieczej sfery bytu!
Robert Papieski Na siłowni
Siłownia mieściła się na Pradze i z samego rana jako pierwsi przychodzili młodzi gangsterzy, a że byłem łysy jak oni, brali mnie za swojego i rozmawiali przy mnie swobodnie. Gdy planowali jakiś skok, zaczynali od zorientowania się, jaka im grozi kara w razie wpadki. Ich ulubione powiedzonko brzmiało: „Rok nie wyrok, dwa lata jak dla brata, trzy lata się po korytarzu przelata”. Inaczej mówiąc, bez lęku imali się wszystkiego, za co groziło do trzech lat więzienia. Wtedy się przekonałem, że teza, iż wysokość kary nie ma znaczenia, lecz tylko jej nieuchronność, ma uznanie pośród prawników akademików, ale nie wśród bandziorów.
Anna Piwkowska Ballada o Popobawie
Popobawa wchodzi do domów i napada śpiących ludzi. Nie rani ich, ale sprawia, że człowiek nawiedzony przez demona czuje się upokorzony, upodlony i sponiewierany. Psychiatrzy badali doświadczenia ofiar Popobawy i nazwali je "walking dream" – snem na jawie. Takim koszmarom często sprzyja zbiorowe, ciężkie doświadczenie. Może to być dawne echo niewolnictwa lub obecny, zniewalający strach. Popobawa pojawia się razem z chaosem stwarzanym przez ludzi.
Henryk Urbanek Muły
Swego czasu myślałem o filmie, w którym to muły opowiedziałyby swoją (naszą) historię… W "Metamorfozach" Apulejusza mamy do czynienia z narratorem zamienionym w osła. Także w niektórych opowiadaniach Cervantesa to zwierzęta opowiadają o zawiłych ludzkich losach. W filmie dokumentalnym też jest to możliwe…
Wojciech Kass Austeria
Lubię – to słowo dla mnie ważne i wcale nie odnoszę go do tego, co daje nam rynek konsumpcji oraz chwilowych pociech z sobą niesionych, ale do sfery wartości. Martwi mnie, że straciło swój mocny grunt w rozchwianej i nazbyt emocjonalnej sferze kultury masowej. Lubić coś lub kogoś, to doprawdy nie są przelewki w naszym rozkapryszonym, histerycznym, niekonsekwentnym i niestabilnym emocjonalnie byciu w świecie. Lubienie, że tak się wyrażę, jest wielkim równoważnikiem i stabilizatorem skrajnych uczuć ludzkich wyrażających się między miłością, kochaniem, przyjaźnią, zażyłością, a nienawiścią, pogardą, niechęcią i wrogością. Lubię więc książki Austerii z wielu powodów.
Patrick Leigh Fermor Jaś i Klara
Klara wyglądała na dziwaczkę i chodziła na ogół nieuczesana. Uwielbiała konną jazdę, a jej życie obracało się wokół dwu przepięknych karych rumaków, które dzięki zabiegom surowego, jednookiego stajennego imieniem Antal były zawsze idealnie wyszczotkowane – „w przeciwieństwie do mnie”, jak sama prawdomównie stwierdziła, wskakując na siodło. Była lekka jak dżokej, świetnie jeździła i skakała przez najtrudniejsze przeszkody. Jaś zarzucił konną jazdę – „z braku czasu” – toteż o wieczornym chłodzie odbywałem dalekie przejażdżki tylko z nią. W skwarze południowych godzin do ciemnozłotego wina dolewano zmrożoną wodę sodową. Brzmi to jak bluźnierstwo, lecz smakowało wybornie [...] Jaś lubił po kolacji przesiadywać długie godziny spędzane na chaotycznie prowadzonych do pierwszego brzasku rozmowach na najróżniejsze tematy. Kiedy gospodarz ostrzegawczym gestem podnosił wskazujący palec, wszyscy milkli, by posłuchać śpiewu słowika.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (44)
„The Book of Disquiet” Fernando Pessoa, wydanie Serpent’s Tail, London 2010, rozpoczyna zdanie: „Sometimes I think I will never leave Rua dos Douradores". Książkę kupiła Ola w BERTRAND LIVREIROS - najstarszej na świecie księgarni operującej w tym samym miejscu. Poświadcza to pieczątka przybita przy kasie na stronę tytułową. Pessoę pożyczyłam od córki na lot powrotny do Warszawy, ale zaczęłam czytać jeszcze w Lizbonie i, 18 września, odnalazłam Rua dos Douradores.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek