fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Wojciech Kass List do niepoznanego poety (IV)
Nie chodzi o to, abyś zaczął odwirowywać swoje wiersze z przymiotników i zaimków, gdyż one są częścią organizmu języka, a tym samym życia. Rzecz w tym, abyś umiał korzystać z nich z umiarem tak, aby nigdy nie stały się zawalidrogą pędu tych cząsteczek językowych, które posiadają siłę oznaczoności. I obyś – to najważniejsze – umiał je na powrót uświetnić, a nie pogrążać aż do wycieńczenia w korowodzie banału. Nie wiem, czy tego da się nauczyć, czy to się po prostu ma. Wiem za to, że rezygnacja z pomocy zaimka jest trudniejsza niż podpieranie się nim i to, że prawdziwy poeta wyżej stawia trud niż okoliczności, które niosą ułatwienia oraz to, że strzała wersu nie obciążona zaimkiem jest szybsza i uderza skuteczniej.
Maciej Miłkowski Oczy szeroko rozwarte
Nie potrafię docenić filmu "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa tak, jak być może na to zasługuje. Film jest dobry, a miejscami bardzo dobry, ale ja i tak uparcie szukam za filmem książki, którą oczywiście znajduję nie w pełni. Światowe triumfy filmu – zasłużone choćby ze względu na aktorstwo Emmy Stone – są zapewne ułatwione tym, że wybitna powieść Alasdaira Graya, na podstawie której film powstał, pozostaje umiarkowanie znana. Zdecydowana większość widzów ogląda więc ten film jako dzieło oryginalne, podchodzi do niego bez uprzedzeń, na które skazany jest wielbiciel pisarstwa Graya. Tak samo zresztą rzecz się ma z krytykami – w recenzjach filmu nazwisko Graya z reguły w ogóle się nie pojawia.
Jakub Dolatowski Nietota i krzew dobrego imienia
Czarodziejska nazwa „nietota” służyła nie jednej, a wielu roślinom, była nie tylko dziwna i intrygująca, ale i niejednoznaczna. Przede wszystkim mówiono i pisano tak o zabójczo trującym jałowcu [...], który potrafi wywołać krwotok wewnętrzny [...]. Nazywano tak też inne tajemnicze ziele, widłak wroniec, który rośnie przede wszystkim w górach. [...] „Nietota” zarazem czymś jest i tym czymś – nie jest, potrafi być sobą i nie sobą, uchyla się od tożsamości, chce się pokazać, ale zza zasłony.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (41)
Nie tylko topografie miast, także wydarzenia historyczne mogę odtwarzać dzięki negatywom. Na tym, z 27 stycznia 1995, poza kobietą z wózkiem, mam też klatkę ze znakiem "zakaz zatrzymywania się" i tabliczką "OBOWIĄZUJE w dn. 26-28.01.95". Wizytę na Kazimierzu złożył, wtedy, ówczesny premier Izraela - Szymon Peres.
Robert Papieski Chleb Iwaszkiewicza
W latach komunizmu dla Ukraińców ważne były twórczość i postawa Iwaszkiewicza, który wobec Ukrainy uprawiał własną politykę kulturalną, ponad głową Wielkiego Brata, jakby zakładał na przekór rzeczywistości, że Ukraina jest suwerennym europejskim krajem, a nie republiką sowiecką. Wyraźnie to widać w jego listach do ukraińskiego pisarza, tłumacza i przewodniczącego Związku Pisarzy Ukrainy – Mykoły Bażana.
Jerzy Illg Jak powstała „Czarodziejska góra” w Kalifornii
Pomysł filmu "Czarodziejska góra. Amerykański portret Czesława Miłosza" zrodził się z przeświadczenia, że polscy – ale także europejscy – czytelnicy dzieł Miłosza w niewielkim stopniu zdają sobie sprawę z jego pozycji w literaturze amerykańskiej. Wraz z Andrzejem Franaszkiem, zbierającym wówczas materiały do biografii poety, napisaliśmy scenariusz filmu dokumentalnego, który pokazać miał, jak Amerykanie oceniają wpływ Miłosza na ich literaturę i życie umysłowe. [...] Z czasem Ameryka zaczęła uświadamiać sobie, jakiegoż to gościa miała Kalifornia – co zawdzięcza on Ameryce, ale też czego Amerykanie nauczyli się od niego. W jakiejś mierze pokazuje to nasz film.
Jacek Hajduk Życie, śmierć i koło garncarskie
Keramejkos bohaterów Kowalczyka to biedna dzielnica Aten; miejsce „proste i prostackie”, gdzie żyją w ścisku i w pocie czoła swoje amfory wyrabiają garncarze. Ale odwiedzającym współczesne Ateny nazwa ta kojarzyć się musi z odkrytą tam przed stu laty nekropolią. Keramejkos to nie tylko ceramika, to także cmentarzysko. Groby, groby, groby. I ludzie przechadzający się między nimi… Ta „powieść ateńska” toczy się więc na pograniczu dwóch światów – nie tyle nawet kulturowo czy historycznie, ale w znaczeniu metafizycznym: obcują tu oto ze sobą życie i śmierć. Efekt literacki jest piorunujący.
Ewa Bieńkowska Goethe i kręgi ludzkie
Dlaczego książkę Rüdigera Safranskiego czyta się z takim uczuciem przyjemności i pożytku? [...] Jest pisarzem utalentowanym, przed przystąpieniem do dzieła porządnie się napracował, stopień przyswojenia materiału czy też wżycia się w temat jest tu zaiste dość wyjątkowy. Uderzająca jest jego kultura historyczna i językowa, i – oczywiście! – dar narracji. [...] Jeśli Safranski tak dobrze spełnia funkcję pośrednika między nami i swoim bohaterem, to przede wszystkim z tego powodu, że sam jest prowadzony przez jakiegoś dobrego ducha. Jest to duch empatii, życzliwości do osoby, z którą w końcu musiał spędzić wiele lat w intymnym związku, najpierw oddając się przygotowaniom, potem pisząc. Nie przychodzi mu do głowy, że powinien coś rewidować, coś dekonstruować. Wie, ile głupstw, nawet obrzydliwości napisano o Goethem na przestrzeni dwustu lat. Wie również, że każde pokolenie chce dorzucić coś swojego i musi się spieszyć, zanim zejdzie ze sceny.
Stefan Chwin „Wariacje faustyczne” Aleksandra Fiuta
Skazanie na los poety i sławę światową Miłosz kojarzył z dramatycznym wyborem Fausta, widząc bezlitosną zależność między powołaniem poetyckim a straszną egzystencjalną ceną takiego losu, rodzajem kary, którą artysta musi ponieść, co religijną ideę piekła przenosiło na płaszczyznę psychobiograficznych klęsk. Aleksander Fiut trafnie przedstawia taką autodiagozę Miłosza jako centralny punkt jego duchowej biografii, niezmienny właściwie przez całe życie poety, tylko uwikłany w różne filozoficzno-literackie odniesienia, które nadawały mu rozmaite odcienie i sensy.
Paweł Kądziela Feliks Przysiecki
Spośród członków grupy Skamandra Feliks Przysiecki (1883-1935) był chyba poetą najmocniej owianym aurą tajemniczości i melancholii. Kilkanaście lat starszy od pikadorczyków, studiował przed 1914 roku filozofię na Uniwersytecie Lwowskim, debiutował jako poeta w 1905 na łamach prasy, przez całe życie pracował jako dziennikarz, był sprawozdawcą parlamentarnym „Kuriera Warszawskiego” najpierw z Rady Stanu, a następnie z Sejmu i Senatu.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Dzięki nim możemy nieustannie ulepszać stronę. Więcej informacji znajdą państwo w Polityce Prywatności. Więcej.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek