HOME
Mikołaj Nowak-Rogoziński

Pani Katarzyna

Pani Katarzyna Herbert należała do ostatnich wielkich postaci niezwykłej epoki polskiej kultury i literatury powojennej. Była osobą pełną rozwagi i mądrości, a także – przy całej swojej delikatności – osobą niezwykle silną i odważną. Najlepiej czuła się wśród bliskich, wśród przyjaciół i książek.

Potrafiła łączyć różne światy i odmienne porządki, zawsze zachowując niezależność. Od wczesnej młodości miała głód świata i metafizyki, odnalazła je dla siebie przede wszystkim w literaturze. Była uważną i wnikliwą czytelniczką.

Gdy już nie mogła sama czytać z powodu problemów z oczami, lekturę na głos kontynuowali jej bliscy. Jej komentarze w trakcie tych lektur były najwspanialszymi glosami do powieści, esejów i listów, jakie kiedykolwiek powstały. Nie znosiła patosu i nudy, bezbłędnie wyczuwała fałszywy ton.

Wszyscy wiemy, że jej największą miłością był Zbigniew Herbert; stworzyła mu dom, ich wspólny dom, dzięki któremu Herbert mógł szukać własnych dróg i porozumiewać się ze światem, dbanie zaś o jego spuściznę obrała sobie za dzieło życia.

Katarzyna i Zbigniew Herbertowie, 1969. Fot. György Gömöri.

W 1991 roku z chorym Zbigniewem Herbertem pojechała do Hiszpanii. Wypożyczyła wózek inwalidzki i poprowadziła męża do Muzeum Prado pod obraz Velázqueza Prządki, arcydzieło, które przetrwało wojny i pożary. Na obrazie, na pierwszym planie, kobiety przędą nici, w tle zaś widzimy gotowy piękny gobelin. Scena jest nieoczywista – oto na pierwszym planie Velázquez przedstawia nie gobelin – skończone dzieło przeznaczone dla widzów i popis wirtuozerii – ale postaci na co dzień ukryte w cieniu warsztatu. Ukryte, ale zasadnicze – bez nich nic nie może się wydarzyć.

Taką rolę świadomie i z rozmysłem wybrała Katarzyna Herbert. Chciała pozostać w sferze prywatnej, tam czuła się najlepiej, ale pragnęła także podtrzymywać nić kultury, nieustannie wiązać nici, gdy się zerwą, łączyć światy, dbać o pamięć. Powołała do życia Fundację i Nagrodę im. Zbigniewa Herberta, aby to, co robiła nie skończyło się wraz z jej śmiercią. Światłem późnych lat jej życia było przekonanie, że wybrana przez nią do prowadzenia Fundacji Maria Dzieduszycka, Marysia, to zadanie doskonale rozumie i będzie je mądrze kontynuować.

Kilka la temu, niedługo przed wszczepieniem rozrusznika, pani Katarzyna miała wrażenie, że jej dni są już policzone. Pewnego dnia, poprosiła mnie żebym przyszedł. Powiedziała: „Kiedy umrę chcę żebyś powiedział, że wszystko to robiłam, dlatego, że go po prostu bardzo kochałam”.

MIKOŁAJ NOWAK-ROGOZIŃSKI

Tekst wygłoszony na ceremonii pogrzebowej na warszawskich Powązkach, 27 II 2025.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek