fbpx
HOME
Beata Bolesławska-Lewandowska

Kapiści

W Pawilonie Czapskiego w Krakowie oglądam wystawę poświęconą kapistom przygotowaną w setną rocznicę założenia Komitetu Paryskiego. Przy wejściu wita mnie ogromna fotografia roześmianej grupy młodych ludzi. W centralnym miejscu rozpoznaję dobrze mi znaną twarz Zygmunta Mycielskiego. On sam nie był oczywiście kapistą, nie był nawet malarzem. Pojechał do Paryża studiować kompozycję. Nie był tam zresztą jedynym muzykiem. W grudniu 1926 roku w stolicy Francji powstało Stowarzyszenie Młodych Muzyków Polaków, zrzeszające działających tam kompozytorów i wykonawców. Mycielski, który przyjechał do stolicy Francji w październiku 1928 roku, wkrótce dołączył do tego grona. Poznał się też z kapistami, zaprzyjaźnił się z Józefem Czapskim i Janem Cybisem. Bliskie relacje połączyły go także z Zygmuntem Waliszewskim, który, boleśnie doświadczony przez chorobę, budził jego podziw. Po przedwczesnej śmierci artysty w 1936 roku Mycielski zapisał: „Poznałem Waliszewskiego na wystawie grupy «KP» w «Galerie Zak» w Paryżu. Na kanapie pod oknem siedział młody człowiek bez nogi. Pomimo kalectwa, uderzała jego żywość. Powiedziałbym: żywość całego korpusu. Ale najbardziej żywość i blask oczu. Zaczął mnie zaraz rysować piórem. Spojrzał kilka razy, był to wzrok przenikliwy jak płomień. I rysuneczek był gotów. Delikatny, o zawrotnym dla mnie wirtuozostwie kilkunastu pociągnięć, prześlicznie ułożony na stronie i bardzo podobny. Gdybym już wcześniej nie znał obrazów Waliszewskiego, byłbym pomyślał, że to robił jakiś genialny dyletant. […] Wkrótce po tej wystawie nastąpiła amputacja drugiej nogi, a po niej okres może najgorszy: trwogi o los rąk. […] W tym okresie widywałem nieraz Waliszewskiego. Siedząc na wózku, patrzał nerwowo na ręce. W jego wzroku czaiła się chwilami obłędna panika. Chodziło mu o prawą, przede wszystkim o prawą rękę. Ale pokonywał wszystko. […] Malarz przetrzymał wszystko. Malarz zwyciężył człowieka. Nieledwie bez reszty. Pamiętam dreszcz, który mnie przeszedł, gdy usłyszałem, jak mówi o stracie nóg: «To można wytrzymać. Nawet pomaga do koncentracji. Tylko wrażeń teraz mało». […] Życie Waliszewskiego było pasmem wytrwałego, codziennego bohaterstwa, a każdy jego nerw był nastawiony jedynie na zawodową pracę, pojętą naprawdę najszerzej, bez cienia tych ustępstw przed «okolicznościami», które tylu łamią. Nic małostkowego” [1].

Z Waliszewskim musiał nie tylko się widywać, ale i rozmawiać o własnej pracy. W 1935 roku Mycielski pracował nad baletem Narcyz, opartym na znanym micie. W lutym 1936 roku utwór był praktycznie gotowy, a w kwietniu, przy okazji paryskiej premiery Harnasiów Karola Szymanowskiego, Mycielski rozmawiał o Narcyzie z Serge’em Lifarem, baletmistrzem Opery Paryskiej i odtwórcą roli Harnasia. Lifar obiecał wsparcie, chciał zaciekawić Narcyzem dyrekcję Opery. Do prawykonania jednak nie doszło – ani w Paryżu, ani w Polsce. Mycielski wrócił do kraju i sam jakby o swoim balecie zapomniał. Nie wracał do tematu, a po wojnie uważał utwór za zaginiony. Jednak w archiwum Mycielskiego zachował się rękopis partytury. Kompozytor dołączył do niego szczegółowe instrukcje, co do planowanej scenografii i kostiumów, ilustrując je własnymi rysunkami. W innym miejscu zachował także kilka szkiców scenografii, które w 1935 roku narysował dla niego nie kto inny, jak właśnie Zygmunt Waliszewski, z którym najwyraźniej swój baletowy projekt omawiał.

Myślę o tym wszystkim, patrząc na wyrazisty autoportret Waliszewskiego przykuwający uwagę ogniście czerwonym tłem. Trudno oderwać od niego wzrok, mimo że na wystawie zawieszono go do góry nogami. Jak bardzo zdeterminowany musiał być ten dumnie patrzący młody mężczyzna, by latami zmagać się z postępami okrutnej choroby… Myślę też o innych członkach grupy, których życie w przedwojennym Paryżu – podobnie jak i wyjeżdżających tam na studia muzyków – w większości dalekie było od wygód i łatwych sukcesów. Przypominam sobie obrazek zanotowany przez Zygmunta Mycielskiego w lutym 1931 roku przy okazji skromnie świętowanych urodzin Jana Cybisa, na które wybrał się w towarzystwie Marii i Józefa Czapskich: „W dużej pracowni u Cybisów woda nieco dachem przeciekała i zimno, więc wszyscy okrągły piec węglowy obsiedli, z którego rura przez cały pokój odprowadzała czady ponad dach. Siedział tam Zygmunt Waliszewski otulając skrzętnie brak obu nóg pledem, Cybis z żoną Rudzką, Boraczok z żoną, Czapski Józio z siostrą, Potworowski z żoną, milcząco Jerzy Wolff asystował temu zgrupowaniu «Kapetów» […]. Były to właśnie urodziny Cybisa, ten i ów coś przyniósł, więc uczta nagotowana była pod lampą; owoców tylko nie ruszać, morele! Miło wspominam ten wieczór. Malarze to naród prosty, spowijają wszystko naiwnie i obrazowo, żyjąc swoją sztuką. Ciągle się tam mówi o Monecie, Manecie, Degasie, Renoirze, Courbecie, Pissarro, Cézannie, daleko więcej jak o współczesnych […]. I opowiadają sobie o marchandach, anegdotki, jak to się oni nie znają, jak o obrazach gadają, jak z czasem nabierają rutyny. Śmieją się, ktoś butelki wina przynosi i piją zdrowie gospodarza. «Czekajcie, ja też powstanę, niech mi tylko moje nogi zrobią» – woła Waliszewski. O jedenastej rozchodzimy się. Boraczok znosi na plecach Waliszewskiego i na wózku go wiozą po gładkim trotuarze. […] Na stosunki w Polsce psioczą: «Nas tam nie rozumieją, nie potrzebują, nie chcą».

Tak z życia kawałeczek widziałem – naprzeciw u malarzy” [2].

BEATA BOLESŁAWSKA-LEWANDOWSKA

[1] Zygmunt Mycielski, O Zygmuncie Waliszewskim, „Arkady” 1936, R. 2, nr 11.

[2] Zygmunt Mycielski, XI-ty tom „Notatek”, Wiśniowa nad Wisłokiem (Pologne), od 17go października 1930 r. do 9go lipca 1931 r., rękopis, Archiwum Zygmunta Mycielskiego Biblioteka Narodowa, sygn. II 14345. Zapis z 16-17 lutego 1931.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek