fbpx
HOME
Świadectwa

Marta Smolińska „Pamięć i cienie bliskich. Żółte instalacje Ewy Kuryluk”

W najstarszych metaforach, dotyczących rozumienia pamięci, nierozerwalnie łączą się ze sobą pismo i ciało. Sokrates porównuje pamięć do woskowej tabliczki, otrzymanej w darze od muzy Mnemosyne, na której – niczym zapis – odciskają się ślady, umożliwiające utrwalanie ulotnych wspomnień. Nawiązując do podobnej metaforyki, Kierkegaard z kolei zapytuje: „Kto chciałby być tablicą, na której czas co chwila pisze inne słowa?”.

Domyślam się, że Ewa Kuryluk nie chciała być taką tablicą, lecz Historia odcisnęła na losach tej artystki tak głębokie piętno, że nie było wyboru: trzeba było połączyć we własnej twórczości pismo i ciało, literaturę i sztuki wizualne, by dać świadectwo tragicznych ludzkich losów, będących konsekwencją II wojny światowej. Nie ma pamięci bez ciała, a wspomnienia, szczególnie traumatyczne, domagają się utrwalenia. Pamięć indywidualna naznaczona jest pamięcią kulturową.

Pamięć indywidualna Ewy Kuryluk zmedializowała się w cyklu żółtych instalacji. Artystka użyła w nim tkanin niczym skóry, na której zapisuje się czas, oraz fotograficznych wizerunków, tworząc z nich pełne wyrazu „kolaże”. Żółte tkaniny stają się więc „cielesnymi tablicami”, na których doświadczenia odciskają się jak na mitycznym woskowym podłożu, pozostawiając ślad. Paradoksalnie są one zasłonami, które jednocześnie zasłaniają i odsłaniają przeszłość, a także łączą ją z teraźniejszością. Bliscy Ewy Kuryluk są tu i teraz, patrzą na nas, dzielą z nami przestrzeń Galerii Ego. Artystka opowiada o swoim dzieciństwie, kreując atmosferę niekiedy pozornie beztroską, a niekiedy naznaczoną fatum i zbliżającym się zagrożeniem.

Aby nawiązać kontakt z cieniami, ulotnymi intruzami bez rodowodu, nie można przeprowadzać dochodzenia ani śledztwa. Trzeba wdać się z nimi w rozmowę przypominając sobie, że są częścią historii znanej nam już z powieści Ewy Kuryluk, w których jako pisarka rozlicza się z tragiczną przeszłością. Jej cienie, poruszając się w żółtym mikroświecie instalacji, zjawiają się na zwiewnych tkaninach i konkretyzując jako ślady indywidualnej pamięci, która dzięki sile sztuki podlega uniwersalizacji.

Żółte postaci artystki są tak wyraziste i intensywnie obecne, że zyskują nieoczekiwanie przekonującą i nieledwie cielesną obecność, jakby nas nawiedziły. Ewa Kuryluk, przywołując cienie w swojej twórczości literackiej i plastycznej — słowem, obrazem, wycinanką i fotografią — nie daje im zniknąć. W katalogu swojej wystawy w Japonii artystka porównuje tkaninę do drugiej skóry — do rzeźby z powietrza i filmu, który lubi czasem wyjąć z siebie. I tłumaczy, dlaczego tkanina „bliska ciału” nadaje się tak doskonale do utrwalania śladów pamięci.

MARTA SMOLIŃSKA

Ewa Kuryluk „Żółty po raz ostatni”. Poznań, Galeria Ego, 24 V – 9 VII 2022.

Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek