Zygmunt Mycielski i Czesław Miłosz poznali się przed wojną. W swym Roku myśliwego noblista wspominał: „Pierwszy raz usłyszałem o nim w jesieni bodaj 1934 roku, kiedy mieszkałem w domu stypendystów na Lamandzie, czyli rue Lamandé, i znalazłem się w sali koncertowej, gdzie odbyło się prawykonanie jednej czy dwóch pieśni Mycielskiego, wtedy ucznia Nadii Boulanger. Dotychczas pamiętam: «Tańcowała izba, stół / Cztery konie, piąty wół» – to ze Słowa o Jakubie Szeli Brunona Jasieńskiego. Żeby galicyjski hrabia akurat to wybrał… Później wiele godzin przegadaliśmy w Wilnie zimą 1935/1936”.
Ów wspomniany koncert z prawykonaniem Pięciu pieśni weselnych Mycielskiego do słów Jasieńskiego odbył się tak naprawdę 31 stycznia 1935 roku. Pieśni śpiewała uwielbiana wówczas w Paryżu Maria Modrakowska, a przy fortepianie zasiadła sama Nadia Boulanger. Do tej pory pieśni te pozostają jednym z najczęściej wykonywanych utworów Mycielskiego. Ale nie jedynymi pieśniami w jego dorobku.
W 1946 roku, parę miesięcy po powrocie do Polski z niemieckiej niewoli, Mycielski skomponował cykl pieśni Ocalenie do słów Czesława Miłosza. Opublikowany niewiele wcześniej tomik Miłosza nie tylko na nim zrobił ogromne wrażenie. Do niego przemówił jednak na tyle silnie, że z miejsca zdecydował się umuzycznić strofy z otwierającej go Przedmowy. W rezultacie powstało pięć pieśni przeznaczonych na baryton lub mezzosopran z towarzyszeniem fortepianu. Cztery z nich (1-3 oraz 5) kompozytor zapisał między 30 kwietnia a 5 maja 1946 roku. Najwięcej trudności sprawiła mu pieśń czwarta, kulminacyjna – „Czym jest poezja, która nie ocala / narodów ani ludzi”. Dokończył ją dopiero w 1948 roku. Jako jedyna obejmuje dwie strofy tekstu, jest najdłuższa i dramaturgicznie najważniejsza. Od początku była jednak zaplanowana. Co więcej, na początku października 1946 roku, czyli w czasie, kiedy wciąż myślał nad brakującym ogniwem swego cyklu pieśni, Mycielski zanotował także wiersz. Oto jego poetycka odpowiedź na poemat Miłosza:
Do Czesława Miłosza
Pytałeś, czym jest poezja,
która nie ocala
narodów ani ludzi.
Zapytasz, i odpowiedzią jest miał
Smutku, wspomnienia i ciszy.
Czy pamiętasz, kiedyśmy chodzili
ulicami, a słowiki były daleko, za miastem,
i szybki świt zastawał cię u niej,
u tej, której spazmu nie chciałeś od życia.
A ciebie gnała poezja, która uciekała
od narodów i ludzi i tych, których nie mogłeś ocalić.
Kochanku martwych brył.
Chciałbyś, żeby krystalicznie
rzeźbiło się życie
u twoich powiek, żeby zaistniało czarownie.
Czesławie,
wzruszamy się za silnie,
ale ty wybrałeś oddzielnie.
Czy słyszysz kroki szybkie, których się bałeś,
kroki, co są jak wołanie o zmroku,
wołanie w ciszę, któremu odpowie
Milczenie lub Ocalenie?
7 X 46
Niedługo później, 26 października 1946 roku w pierwszym (niepublikowanym) zeszycie powojennych dzienników, zanotował z kolei: „Piszę 5 Pieśni do słów Miłosza (na ukończ.)”. I dopisał w nawiasie: „bebechy!”. A już dzień później pisał o wykonaniu kompozycji, notując: „Dziś w Polskim Wydawnictwie Muzycznym «herbatka», po której wykonali Sonatinę Palestra, moje pieśni do słów Miłosza, fortepianowe kawałeczki Lutosławskiego, sonatę skrzypcową Bacewiczówny, pierwszą część tria na skrzypce, altówkę i wlc. Palestra, potem czytali różne fortepianowe układy kolęd, które PWM chce wydać na B. Narodzenie. Przygnębienie, nie umiemy pisać muzyki kameralnej. Moich pieśni Miłosza słuchać nie lubię. Niezdrowe, publiczne ściąganie gaci”.
Zapis ten potwierdza intrygujące poczucie obnażenia własnej duszy kompozytora w tym utworze. Mycielski nie zostawił wielu informacji na temat ewentualnego źródła osobistych inspiracji Ocalenia. Jednak szkice pieśni, a także zachowane zapisy w dzienniku pozwalają powiązać tę kompozycję z wyjątkowo boleśnie przez niego odczuwaną stratą bliskiej osoby. Otóż, na jednej z wersji partytury znaleźć można dedykację: „Stanisławowi Kołodziejczykowi w dziewiąty dzień zaduszny od śmierci Rysia”. W notatniku zaś natykamy się na czternaście trenów żałobnych „Na śmierć chłopca przed wojną”, zapisanych przez Mycielskiego z adnotacją „Ryś Górski”. Musiał być to ukochany kompozytora, który targnął się na swoje życie w 1939 roku, jeszcze przed wybuchem wojny.
Poszedłeś wcześniej.
Zanim pobiegli na wojnę
w ciężkim kroku, bezśpiewnym
tyś już leżał, zmęczony chwilą młodości,
żeby wyprzedzić ich wszystkich,
odwiedzić dobrowolnie próg – tam, gdzie są strąceni,
zalegli dolinę przeznaczenia.
– czytamy w trenie ósmym. A w jedenastym Mycielski dodaje:
Twoje włosy: dotykałem, głaskałem,
myśli nie mogłem ugłaskać.
Zostawiłeś mi sypkość włosów, ich przejrzystość,
włosy umarłe –
palcami pustkę przebierałem.
Wiem, że uciekłeś.
Ocalenie Mycielskiego stało się zatem nie tylko muzycznym wyrazem przeżyć wojennych kompozytora oraz jego namysłem nad rolą twórcy wobec tragedii II wojny światowej, ale także intymnym wyrazem jego głębokiego żalu po śmierci ukochanego. I stąd raczej wynikało owo poczucie „publicznego ściągania gaci”, towarzyszące mu podczas wykonania utworu.
Pieśni Mycielskiego nie zaistniały jednak wówczas w życiu muzycznym. W pierwszych powojennych latach rzadko w ogóle pisano pieśni. W omówieniu Ocalenia Zofia Helman zauważyła nawet: „Można powiedzieć, że o ile liryka wokalna zawsze była formą wypowiedzi subiektywnej, intymnej, o tyle w latach powojennych utwory te w Polsce stały się tak «intymne», że musiały pozostać w szufladach kompozytorskich”. Być może odczuł to i sam kompozytor. Po wspomnianym pierwszym wykonaniu niepełnego jeszcze utworu, nie dążył bowiem do kolejnych. O krakowskiej prezentacji utworu sam chyba na tyle zapomniał, że do dziś we wszystkich miejscach, w których omawiane są jego pieśni, powtarzana jest informacja o braku prawykonania Ocalenia za życia kompozytora. Partyturę opublikowano dopiero w 1989 roku, a pierwsze wykonanie całości odbyło się 22 października 1990 roku w Wiśniowej, dawnym majątku rodziny Mycielskich.
Sam Zygmunt Mycielski ostateczną wersję rękopisu Ocalenia podarował Nadii Boulanger i najwyraźniej wkrótce o utworze zapomniał. Wymieniał go co prawda w spisach kompozycji, ale nie pamiętał, gdzie ma nuty. I dopiero kiedy po śmierci Boulanger jej asystentka, Annette Dieudonné, odesłała mu egzemplarz, spojrzał na swoją kompozycję nowym okiem. W liście do Andrzeja Panufnika z 4 września 1983 roku pisał, że pieśni „bardzo mu się podobają”. A 16 września 1983 w liście do Czesława Miłosza, w którym prosił poetę o zgodę na publikację, notował: „Znalazłem, po śmierci Nadii Boulanger, jej ręką przepisane, moje pieśni do Twoich słów z 1946 roku. Podobają mi się, więc je dam do Polskiego Wydawnictwa Muzycznego. Ale byłoby okropne, gdybyś mi zrobił to, co Iłłakowiczówna zrobiła Szymanowskiemu, gdy on Rymy dziecięce do jej słów napisał – jakaś była awantura – szczegółów nie pomnę. Moja muzyka Cię nie skompromituje – tak przynajmniej uważam”.
W tym samym liście pisze też o innych pieśniach, które skomponował do słów Miłosza: „Znalazłem też i pieśń do Tak mało powiedziałem, pisane 17/VII 1971 (Napisane wczesnym rankiem) – Przedwojennych Obłoków nie mam. Ocaleniedatowane jest u mnie na 5.V.1946.”.
Jak się miało okazać, skomponowane jeszcze w latach trzydziestych Obłoki zachowały się jednak w spuściźnie Mycielskiego, o czym zapewne on sam w 1983 roku ani nie pamiętał, ani nie mógł ich znaleźć. We wspomnianym liście do Miłosza dodawał jeszcze: „Tekstu i muzyki do Tak mało nie daję wydawcy. Tyle tylko, że jest zmiana słowa – widać w wydaniu zielonym je zmieniłeś? Bo ja przecie nie byłbym zmyślił: w mojej pieśni jest: «Serce moje zmęczyło się / Zachwytem / Rozpaczą / Alkoholem / Nadzieją». W Twoim zielonym wydaniu jest «Gorliwością», a nie alkoholem. Dumniej? Mamże zmienić w mojej pieśni ten alkohol na gorliwość? – Miałem Twoje pierwsze wydania, oczywiście zabrano mi – jak wszystko – mam teraz tylko zielone…”.
W odpowiedzi, 13 października, Miłosz napisał krótko: „Drogi Zygmuncie, dostałem Twój list o pieśniach. Oczywiście udzielam Ci mojej pełnej zgody. Ale ten alkohol popraw lepiej według nowej wersji”. W rezultacie Ocalenie zostało opublikowane, choć dopiero dwa lata po śmierci Mycielskiego. Natomiast pieśń Napisane wczesnym rankiem pozostała w rękopisie. Po raz pierwszy zaśpiewał ją Jarosław Bręk dopiero w maju 2017 roku. Może kiedyś przyjdzie czas, by wszystkie pieśni Mycielskiego do słów Miłosza – w tym także młodzieńcze Obłoki – wykonać. A może i nagrać na płytę?
BEATA BOLESŁAWSKA-LEWANDOWSKA