HOME

Księga Przyjaciół

Jakub Dolatowski „Open-arse”
Nieszpułka o dużych owocach [...] to jedyne owocowe drzewo – choć może trzeba by do tego dorzucić jedną czy drugą odmianę pigwy? – nieprzerwanie mnożone od tysięcy lat [...]. Krzew, przy którym krzątam się rok w rok w ogrodzie, jest po prostu tym samym ciałem, ściśle tą samą rośliną, przy której krzątali się perscy, syryjscy, greccy i rzymscy ogrodnicy. To jedyne więc takie drzewo, bo w starożytności nie było jeszcze, z czego jakoś nie zdajemy sobie sprawy, jabłek w takiej postaci, pod jaką znamy je dzisiaj, dużych i krągłych, wypełniających ciężarem całą dłoń, a choć były już gruszki bardzo podobne – w smaku, kształcie i wielkości, do jadanych teraz, ale do naszych czasów nie dotrwała ani jedna taka odmiana, żadna z tych gruszek „aleksandryjskich”, „damasceńskich”, „krustumskich”, „pompejańskich”, „syryjskich” i innych – znamy tylko ich nazwy, jak targowiskowe etykietki na opróżnionych skrzynkach i koszach po owocach.
Jakub Dolatowski Zimowe kalinki małych Poleszuków
Kalina „z liściem szerokiem”, którą tak trafnie, jakby byli geobotanikami, opisują poeci. Teofil Lenartowicz widział ją gdy „nad modrym w gaju rosła potokiem”, a dawny pieśniarz z galicyjskiej wioski stawiał naprzeciw siebie, w dialogu dwu kwiecistych krzewów, różę, z wygrzanego słońcem pagórka, i właśnie kalinę, z podmokłych łąk, brzegów łęgów i rowów – „ty pójdziesz górą, a ja doliną / ty zakwitniesz różą, a ja kaliną”, z miejsc, gdzie objawia się białymi kwiatami w maju.
Jakub Dolatowski Zamieć oślepiająca
To jest „zamieć oślepiająca”, „solowy koncert w zimnej pustej sali” z Herbertowskiej "Tarniny". Kwitnienie tych przyziemnych, niesadzonych przecież ręką człowieka, dzikich tarninowych sadów wypada bardzo wcześnie, po prostu – aż do zatraty wcześnie, w czas przenikliwego ziąbu i częstych nawrotów zimy.
Jakub Dolatowski O Tadeuszu Peiperze, prawie nic
Tadeusz Peiper często wędrował chodnikami tutejszych osiedli, krążył wśród bloków. Przypominam tu tylko, nie znając jego pism i nie rozumiejąc jego poezji, sylwetkę pisarza – zgarbiona, drobna postać, jakaś asymetryczna, przez cały rok w tym samym odzieniu, w nisko na czoło nasuniętym kapeluszu, spod którego sterczały zupełnie siwe włosy, w znoszonym paltocie przewiązanym chyba rzemykiem, no i zawsze w mocno schodzonych trampkach. Chodził w milczeniu, choć widywałem, jak przystawał przy kiosku „Ruchu” na skrzyżowaniu Łowickiej i Dąbrowskiego – może chciał coś kupić, a może po prostu porozmawiać z kioskarką? Nas, dzieci, pytał czasem, gdy mijał bawiącą się czeredę, o godzinę, i to właśnie zapamiętałem wyraziście, kilka słów pisarza, to cicho wymawiane zapytanie – „która tam godzina?”.
Jakub Dolatowski Mchy na brzegu
W polszczyźnie – choć wcale nie tylko w naszym języku – „platan” i „jawor” grają od wieków nomenklatoryczne qui-pro-quo, uczestniczył w tym i Mickiewicz, zapalony naturalista amator. Gdy czytamy stare teksty, także i my bierzemy udział w tej językowej ciuciubabce, nie od razu zorientowani, o jakim drzewie mowa, co jest czym?
Jakub Dolatowski Róże bez Eizyków    
Wśród tych, którzy mieli do czynienia z ogrodami i parkami, albo w ogóle byli blisko roślin ogrodowych, mawiało się: „róże od Eizyka”. To był symbol jakości, różana „najwyższa półka”, coś jak pączki od Bliklego czy wódka od Baczewskiego. Kutnowskie ogrodnictwo braci Eizyk, Katriela i Arona, ich szkółki (zasadniczo były to bowiem tylko szkółki róż, tym właśnie zajmowali się z pasją i, z upływem lat, na wielką skalę), nie miały sobie równych w całym kraju, zresztą były znane daleko szerzej niż w Polsce.
Jakub Dolatowski Wiązy „od ognia”
To były wiązy sadzone „od ognia”, drzewa przeciwpożarowe – innego gatunku niż te, które malował Constable, no bo tutaj u nas, to są wiązy szypułkowe (Ulmus laevis) – sadzone po jednym lub po kilka w obejściu, by ich wysokie, gęste i nabite liśćmi korony zatrzymywały, w razie co, niesione wiatrem, płonące fragmenty poszycia dachów, by pożar nie strawił całej wsi.
Jakub Dolatowski Drzeworyt sztorcowy, grusze polne
Jest wiele grusz polnych i jazda, zwłaszcza spokojna jazda pociągiem osobowym, gdy możemy sobie do woli kartkować krajobraz za oknem, ukazuje nam ich dziesiątki. To są drzewa nie leśne, jak dzikie jabłonki, „płonki”, a drzewa otwartych przestrzeni, typowe „arbres de plein vent”, takie mickiewiczowskie grusze siedzące na miedzach, o koronach z wiekiem coraz gęstszych, jakby były nienasycenie żądne przestrzeni i zagarniały ją w siebie samą, ściągając w głąb korony coraz to liczniejszymi sękatymi skupieniami króciutkich pędów. I nic, poza tarniną, nie może się u nas równać z widokiem kwitnącej gruszy polnej, z tym wysyconym do granic – skupieniem uderzającej bieli.
Jakub Dolatowski Lejb (Lew) Pawe
Po Lejbie Pawem i jego rodzinie, po ich domu, pracy, przyjaźniach, codzienności, po tym wszystkim – nie zostało nic, bo to właśnie jest Zagłada. To, co udało mi się odszukać, dałem ostatnio do "Słownika botaników polskich" [...]. Niestety, o wiele więcej w tym słownikowym haśle informacji o samej książce niż o jej autorze. Jedyne, czego możemy być jako tako pewni, to imię Pawego: Lejb czyli Lew, zrazu zatarte przez trzebicieli ludów, ale odzyskane, „a to, co posiada imię własne, nie jest zdolne zniknąć bez reszty”.
Jakub Dolatowski Limes
Nic nie wskazywało na to, że kiedyś i tutaj, jak pisał Artur Międzyrzecki, „powolny krok centurii przygłuszał skowronki”. Nie było tu wału Hadriana czy Antonina, ale wystarczył rzut oka za okno, spojrzenie botanizującego ogrodnika, a tam, w ogrodzie i sadzie, to właśnie – bukszpan, orzechy włoskie, winorośle, nieszpułki, czarna morwa. To był po prostu rzymski ogród, byliśmy w granicach Cesarstwa.
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek