HOME

Księga Przyjaciół

Jan Zieliński Spod powieki (L)
Jest taka rzeka na Roztoczu, dopływ Sanu, o którą upominał się już Kochanowski: „Tu Tanew niehamowna San prędki napawa". W czasie I wojny światowej stacjonował tu Wierzyński, czego świadectwem wiersz "Nad Tanwią". [...] Ale jest chyba tylko jedna poetka, która prowadziła z tą rzeką dialog tak intensywny, przez lata. [...] Jacek Łukasiewicz napisał kiedyś: „Nie byłem nad Tanwią. Mogę tylko sobie wyobrazić tę rzekę wolno toczącą wody po równinie. W tamtych stronach narodziła się poezja Urszuli Kozioł”. Tak, ta poetka to Urszula Kozioł, do zeszłego tygodnia nasza współczesna. A Tanew niehamowna zwolniła swój bieg, jak to przystoi rzece Styks.
Mikołaj Nowak-Rogoziński Dwa listy
W 5. rocznicę śmierci Wojciecha Karpińskiego prezentujemy dwa listy z tomu jego korespondencji z Józefem Czapskim, który ukaże się nakładem Wydawnictwa Próby pod koniec 2025 roku: "Kochany Józiu, dziękuję za nowe strony z dzienników. Tylko zaostrzają apetyt na dalsze. Są wspaniałe. Inne od tamtych, zarazem stanowią ich kontynuację. Mam raz jeszcze przekonanie, że z tych stron złoży się książka, jakiej nie było dotąd w polskiej literaturze. Że Twoje pisarstwo, przez swoją prywatność, intensywność, niezależność od mód, zapełnia ważną lukę w kulturze polskiej, brak uwrażliwienia na „zindywidualizowany wymiar uniwersalny”, na „niezinstytucjonalizowaną (i niesprofesjonalizowaną) metafizykę”. Te strony przypominają najlepsze fragmenty Miłoszowego "Ogrodu nauk", są jednak bardziej osobiste, bardziej odważne".
Mariusz Wilk Szulgan-Tasz
Nie przypadkiem zacząłem od Herberta. Jego "Lascaux" jest dla mego Szulgan-Tasza pre-tekstem do wyjścia z milczenia po to, aby dojść gdzie indziej. Nasze jaskinie znajdują się na dwóch przeciwległych krańcach Europy. Herberta w dolinie Wezery na południu Francji, moja na zakolu Agidel w południowym Uralu. W Lascaux zaczyna się sztuka europejska, a w Szulgan-Taszu się kończy. Dalej na wschód jest Azja.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (65)
Pismo dyrekcji Salzburger Festspiele, z 9 czerwca 1992, zakończone sympatycznym „Schön, daß wir bald in Salzburg gemeinsam arbeiten können”, dawało mi przepustkę na sale prób i scenę Landestheater. Przez tydzień robiłam zdjęcia podczas prób "Wesela" Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Nowe tłumaczenie (Die Hochzeit) przygotował Karl Dedecius.
Piotr Mitzner Mój Gałczyński
Miałem chyba piętnaście lat, gdy zażądałem, by mama przedstawiła mnie Natalii Gałczyńskiej. Tak zaczęły się moje dość częste wizyty w mieszkaniu przy Alei Róż. Dotykałem mebli i przedmiotów, grzbietów książek na półkach i krokodyla z papier mâché. Wypytywałem panią Natalię o najrozmaitsze sprawy związane z poetą, a po wyjściu, idąc Koszykową do biblioteki albo w stronę przystanku kolejki WKD, robiłem notatki z tych seansów niemal spirytystycznych – bo byłem przekonany, że to sam Gałczyński poprzez wdowę mówił do mnie. Nie były to jakieś zwarte wywody, raczej odpowiedzi na moje rozproszone pytania. Wydaje mi się, że warto je przypomnieć, dodając to i owo z zachowanych notatek.
Andrzej Bart Wiktor
Rappaport przyjmował wtedy na Nowogrodzkiej, jak żartowano, w gabinecie wielkości połowy kortu tenisowego. Porównanie brało się stąd, że doktor grywał w tenisa, i to z dużym zapałem. Partnerował mu nieraz młody Skonecki, a Rappaport nazywał to treningiem równorzędnym. „Ustawiam Władziowi głowę, a on mi poprawia backhand. Obaj nie odnosimy sukcesów”. Właśnie w sprawie Skoneckiego, który został po zawodach na zachodzie, odwiedziło wczoraj Rappaporta dwóch mężczyzn w gabardynowych płaszczach. Jeden w kapeluszu, którym się wachlował, drugi w berecie nie zdjętym z głowy do końca rozmowy. Wypytywali, czy to prawda, że tenisista prosił o recepty na morfinę i że w wojnę był volksdeutschem. „Ostatni raz, szanowni panowie, widziałem go przed wojną. Miał wtedy dziewiętnaście lat i dobrze się zapowiadał”. Rappaport powiedział to stanowczo i nawet nie poprosił, by usiedli.
Jacek Hajduk Nad Owidiuszem (9)
To tu i teraz, wraz z przemianą króla Arkadii (!) w wilka, zaczynają się na dobre "Metamorfozy". Ta sugestywna i plastyczna opowieść jest bardzo wdzięczna do rozmaitych interpretacji: filozoficznej, psychologicznej, religioznawczej, mistycznej – i co kto w niej jeszcze znajdzie. Jest to też butna prowokacja: pokażę wam, że świat ludzi i bogów to jedno bagno. Co jednak najbardziej dla mnie ciekawe (choć pewnie dla części owidiologów nie nazbyt jawne, by było prawdziwe), to że daje tu Owidiusz swoje subwersywne credo polityczne.
Agnieszka Papieska Buty Philipa Larkina
Prowincjonalny bibliotekarz, mizogin i mizantrop, cynik, tyleż dowcipny, co przytłaczająco smutny, miłośnik jazzu i pornografii – to na tyle rzadkie połączenie właściwości, że może się za nim kryć jedna tylko postać – Philip Larkin. [...] Nie wiem, czy można się z Larkinem przyjaźnić, wiem natomiast, że można ulec fascynacji jego twórczością, czego dowodem jest książka Jerzego Jarniewicza "Larkin. Odsłuchiwanie wierszy".
Przemysław Pawlak Łużycki starodruk
Pewnego lipcowego dnia, przewertowawszy jak zwykle setki woluminów w mojej ulubionej warszawskiej suterenie, czyli książnicy Kwadryga, nabyłem mocno doświadczony przez upływ czasu starodruk z górnołużyckiego miasta Lubij (niem. Löbau). Pakując go w antykwariacie, nie zdawałem sobie sprawy z jego pochodzenia. Odczytaniem ostatniej linijki strony tytułowej zająłem się dopiero po tygodniu.
Jan Maria Kłoczowski Philippe Jaccottet o Morandim
Zastanawiam się, jak mówić o obrazach Morandiego malowanych pod koniec życia, w moim odczuciu – najpiękniejszych. [...] Co powiedzieć o obrazach powstałych po 1943 roku i tych późniejszych, powojennych, na których mamy do czynienia ze szczytem ubóstwa, choć „ubóstwo” nie jest dobrym słowem, gdyż może kojarzyć się ze statusem społecznym, z bolesnymi, bezlitosnymi wyrokami losu, czyli z patosem; podczas gdy tutaj chodzi raczej o pozorną błahość. Co zatem powiedzieć? Przede wszystkim to, że obrazy te zniechęcają nas, by je komentować.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek