HOME

Księga Przyjaciół

Piotr Mitzner Dwa wieki temu. Dekabryści
To zwykle zaczyna się na jakimś placu, na który spływają, wzbierają i łączą się: gniew, rozpacz i entuzjazm. Warszawski plac Stalina w 1956 roku, plac Niebiańskiego Spokoju w Pekinie, plac Błotny w Moskwie, kijowski Majdan. Tam zaczynają się wielkie sprawy i tam kończą, albo i jedno, i drugie. Dwieście lat temu, 26 grudnia 1825 roku na plac Senacki w Petersburgu wyszli żołnierze i oficerowie. [...] Kilka lat temu w jednym z antykwariatów znalazłem rękopis listu z Petersburga, którego autor, rzecz jasna oględnie, informuje o przebiegu zdarzeń po wyroku i kaźni.
ks. Jan Sochoń Zamieszkać w małym Betlejem
Maryja, Józef i Jezus gotowali się do podjęcia tułaczki. Ta brutalna konfrontacja wcielonego Boga z realiami świata nie oznaczała zgody na dziejące się krzywdy, raczej wskazywała na chęć przyjęcie nieznanego i nieoczekiwanego, jako gest solidarności z wypędzanymi, nękanymi i prześladowanymi. Wciąż ich nie brakuje, i to nie tylko z powodu coraz bardziej wyrafinowanych form międzynarodowych konfliktów, również dzięki rosnącej bezduszności i nietolerancji środowiskowej, nierzadko ponawianej w imię szczytnych ideałów. [...] Te stajenki betlejemskie, będące zbiorem pseudosielskich pastuszków, nadętych królów i rachitycznych owieczek, mające poniekąd uzmysłowić hołd wszystkich ludzi dobrej woli oddany Słowu Wcielonemu są tandetną dekoracją, wypraną z jakiegokolwiek wyrazu. Tymczasem Matka Boska nie jest „różowo-niebieska”, święci nie są bezmyślnymi lalkami, stajenka nie jest sentymentalnym obrazkiem. Pokój i spokój świętości osiąga się długim trudem i twardą walką, mozołem i znojem.
Jerzy Stempowski Korespondencja z Krystyną Marek (10)
[Krystyna Marek:] Nie mogę powstrzymać się od poruszenia tematu dla mnie szczególnie bolesnego – roli i postawy naszej inteligencji. Jest to dla mnie źródłem permanentnego wstrętu. Tych ludzi, jak się okazuje, nauczono czytać, pisać i formułować sądy tylko po to, aby umieli mniej lub więcej inteligentnymi formułkami przysłaniać własny brak kośćca i charakteru. Załganie tych ludzi przechodzi wszelkie pojęcie. Takoż elastyczność karku i poglądów. Jest coś tak obrzydliwego w ich artykułach, wypowiedziach, w tym zorganizowanym krętactwie przy pozorach pewnego wyrobienia umysłowego, że brak mi słów na właściwe określenie tego widowiska. [...] Rozmazują siebie i chcieliby rozmazać sprawę w formułach, pseudo-definicjach, ad hoc budowanych tezach czy kiepskich analogiach historycznych. I z niezwykłym talentem, płynąc zawsze z prądem, wytwarzają wokół siebie atmosferę płynięcia pod prąd. Przypomina mi to okres dobrze przedwrześniowy, kiedy w epoce strzelania do robotników na ulicach miast, bicia Żydów na uniwersytetach, strajków chłopskich i zatapiania kopalni – intelektualiści polscy, postępowi, rewolucyjni i radykalni, walczyli o skrobanki jako naczelny problem życia polskiego. Dzisiaj znowu są rewolucyjni i wspaniali, walczą, a jakże, z Matką Boską Częstochowską, z Sienkiewiczem, z powstaniem styczniowym – ze wszystkim, tylko nie z reżimem. Jest w tym przerzucaniu akcentu z rzeczy ważnych na nieważne jakieś takie oszustwo, którego znieść niepodobna.
Dariusz Czaja Iluminacje
Moja propozycja jest zbójecka, idzie bowiem pod prąd przyzwyczajeniom naszego czasu. Twierdzę bowiem, że sztuka, albo to, co sztuką zwykliśmy nazywać, jest – jak wszystkie ludzkie artefakty – historyczna, co oznacza, że można je z większą czy mniejszą trafnością oznaczyć chronologicznie (im dalej w przeszłość, tym nasze atrybucje stają się coraz bardziej wątpliwe), ale to, czym sztuka jest w istocie, jej niematerialna esencja, historyczne nie jest. Innymi słowy: sugeruję, że to, co w sztuce najistotniejsze, nie tylko z trudem (o ile w ogóle!) poddaje się konceptualizacji, z czym bodaj zgadzają się wszyscy mający z nią bliski kontakt, ale coś więcej: twierdzę, że owa esencja wykracza, w trudny do wytłumaczenia sposób, poza historyczny czas powstania. Że, innymi słowy, ze swej istoty jest transhistoryczna. Albo, przywołując hasło ze słownika filozoficznego, metafizyczna – w całej semantycznej rozciągłości tego przymiotnika. [...] Być może dlatego wciąż reagujemy emocjonalnie na malarstwo paleolityczne, rzeźbę grecką, średniowieczne krucyfiksy, opery Monteverdiego, pasje Bacha, tercyny Dantego, hymny Hölderlina. W jakimś sensie je „rozumiemy”, choć o stopień tego rozumienia możemy się spierać.
Piotr Mitzner Pani Dorka – tylko tyle
Nazywała się Dorota Zaurman i była bliską przyjaciółką mojej matki. Bardzo jej pomagała w trudnym i dla niej, i dla nas czasie po śmierci ojca. W 1969 roku odprowadziliśmy ją na Dworzec Gdański. [...] Wyjeżdżając ofiarowała mi pakiet papierowych „cegiełek” z początku lat pięćdziesiątych. Niby-banknoty z widokiem Domu Partii opatrzone były napisem „Budujemy Wspólny Dom”. [...] Dopiero po jakimś czasie przeczytałem na ich odwrocie sygnaturę: „Tow. Dorota Zaurman. GUKPPiW”. To była abrewiatura cenzury: Głównego Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. A więc kiedyś pracowała na Mysiej!
Jan Zieliński Spod powieki (O)
Zajmę się pracą Elaine Pagels "Miracles and Wonder. The Historical Mystery of Jesus" [...]. Oszczędzając wzrok obejrzałem kilka filmowych wywiadów z Pagels. Uderzyło mnie, że mówiąc wykonuje niemal cały czas szerokie ruchy rękoma, jakby fizycznie odsłaniała jakąś prawdę albo jak ptak. Jest w tym coś filmowego. [...] Zaglądam do biogramu i proszę: po zrobieniu magisterium (Stanford, 1965) i przed podjęciem studiów doktoranckich (Harvard), w trakcie których zajmowała się biblijnymi rękopisami z biblioteki w Nadż Hammadi – Elaine Pagels „przez krótki czas uczyła się tańca w studio Marthy Graham”. Albo, jak to ujęła Dinitia Smith: „Od młodych lat chciała być tancerką. Krótko uczyła się w Nowym Jorku w Martha Graham Company, ale stwierdziła, jak sama mówi, że «nie będę bajeczną solistką». Zapisała się więc na studia doktoranckie w Harvardzie i nauczyła koptyjskiego”. Uczona, która chciała być tancerką, wyraża swą wiedzę całym ciałem.
Krzysztof Czyżewski Pochwała Basila Kerskiego
Basil Kerski miał wiele powodów, by uskarżać się na przeznaczone mu uchodźctwo i nieprzynależność do większości. Z łatwością mógł doszukiwać się w tym usprawiedliwienia dla życiowych zaniechań, rozpamiętywania krzywd i społecznego eskapizmu. Wielokulturowy, z polsko-irackiej rodziny, obywatel Polski, Niemiec i Europy, nazywający siebie Kosmopolakiem, którego ukształtował Irak. Od losu otrzymał imię Innego. Przekuł je w moc bycia sobą i w etos dobrego współistnienia. W tym świecie Inny znajduje dla siebie dom, zakorzenia się tylko w służbie innym, w dojrzewaniu do empatii. Dlatego żyje zgłębiając mądrość solidarności.
Paula Sawicka Zapiski ze stanu wojennego w szarym stukartkowym zeszycie (IV)
Zeszyt został porzucony dlatego, że pochłonięta innymi zajęciami miałam na pisanie dziennika coraz mniej czasu. Przepisywałam na wysłużonej maszynie teksty dla podziemnej prasy. Daty zapisów są coraz rzadsze również dlatego, że coraz więcej treści musiało podlegać autocenzurze. Należało przewidywać, że treść zapisków mogłaby niezdrowo zainteresować niechcianych gości. [...] Nie było mnie w domu, bo pewnie wzorem Gajki nie byłabym dla panów z SB uprzejma. [...] Jacek zaś był dla nich zawsze miły i proponował herbatę. Z tej „szkoły” był Mirek. Nie wiem o herbacie, ale moja złość nie miała granic, kiedy okazało się, że mój mąż dodał do zarekwirowanych rzeczy naszą walizkę, bo biedacy nie mieli ich w czym zabrać.
Paweł Hertz Tomasz Mann
W pewnym okresie życia czytamy już nie tylko po to, aby poznać rzeczy nowe, lecz i dlatego, żeby jeszcze dokładniej uściślić sobie własne myśli i przekonania, nie zawsze nawet bezpośrednio związane z tym, co czytamy. Jakkolwiek nowa lektura rzeczy znanych daje zawsze nową o nich wiedzę, wiedza ta nie płynie już tylko z tego, co mówi nam autor, ale przede wszystkim z tego, co myślimy sami, zestawiając nasze poprzednie i obecne reakcje na to, co autor mówi i jak wyraża to, co chce nam powiedzieć. [...] Powiada się zazwyczaj, że życie współczesne stało się zbyt zawiłe, a nasza wiedza o świecie zbyt bogata i różnorodna, aby proza powieściowa mogła wszystko to pomieścić, nie zmieniając swojego tradycyjnego kształtu. Ale mało kto pamięta, że życie dla żywych zawsze bywa tak samo współczesne i zawiłe, a stan wiedzy o świecie zawsze wydaje się niezwykle bogaty i różnorodny. Gdyby więc pisarz zawsze liczył się z tymi czynnikami, które tak usłużnie podsuwa mu dziś znaczna część krytyki, usprawiedliwiającej znudzenie piszących tradycyjnymi formami powieściowymi, wielka, klasyczna proza nigdy by nie powstała.
Beata Bolesławska-Lewandowska „Bez poezji nie ma żadnej sztuki”. O pieśniach Zygmunta Mycielskiego
W pisanym niedługo po wojnie pamiętniku Zygmunt Mycielski zanotował: „Bez poezji nie ma żadnej sztuki”. Zbiór skomponowanych przez niego pieśni potwierdza, że sięgał po wiersze najwyższej próby, starając się jak najlepiej dopełnić je muzyką. W liryce wokalnej stworzył świat własny i oryginalny, w którym odważnie odsłania cząstki swojej duszy, za sprawą poezji dotykając w muzyce spraw i uczuć najważniejszych. Jest to świat głęboko intymny, poruszający. Utwory zebrane w niniejszym albumie obejmują cały dojrzały dorobek pieśniarski Mycielskiego.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek