HOME

Księga Przyjaciół

Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (61)
W kalendarzyku "Foto Taschenkalender" na 1993, pod datą Juni 25, znalazłam notatkę: "Przed 9:00 dzwonić do J. Nowosielskiego". Brak dalszych wpisów sugeruje, że telefon miał, tylko, potwierdzić ustalony wcześniej termin. Mieszkanie malarza mieściło się przy Narzymskiego, pod numerem 19. Widoczny na zdjęciu krzyż w salonie-pracowni - tak charakterystyczny dla Jerzego Nowosielskiego - zauważyłam też potem, wychodząc ze spotkania, na fasadzie domu. W rozmowie ze Zbigniewem Baranem w: "Apokalipsa i nadzieja. Portrety współczesne", Kraków 2000 - kojarzony z prawosławiem artysta - mówił o sobie: "Jestem protestantem…". Co, w jego własnym tłumaczeniu, miało znaczyć: "Należy protestować, aby uwolnić się od wszelkich wewnętrznych oporów".
Stanisław Kasprzysiak Można wdać się w rozmowę (I)
Rozmawiamy z Saviniem jak na przechadzce. Przechadzka nie ma wytyczonego celu: idziemy przed siebie, zadajemy pytania. Od razu, bez ogródek, te dla nas najważniejsze: Czy dzisiaj można być antycznym Grekiem? Jak „pokochać nasze niekochane czasy”? Co mamy nad sobą prócz obłoków i błękitnego nieba? Można też kapryśnie wyrwać się z pytaniem tradycyjnym: O czym śpiewały syreny? – i na nie dostaniemy odpowiedź. A rozmowa toczy się, nie utyka, wciąga. Co więcej: jest otwarta, bezpośrednia i wciąż na osobności. Przy okazji wodzimy dookoła najchętniej tym „wewnętrznym wzrokiem, który jest o wiele śmielszy”. Wszystkie książki Savinia mają klimat, rytm i ton rozmowy, zwłaszcza szkice.
Wojciech Karpiński Polityka i sztuka
Przyjść na plac Signorii, usiąść na stopniach Loggii i spojrzeć na surową bryłę Starego Pałacu; dostrzec funkcjonowanie organizmu, jakim była Florencja, tworzącego i rzemiosło, i sztukę, i politykę, wielkość i pomyłki, moc i przemoc. To jest lekcja polityki: jej chwiejności i granic. To jest lekcja społecznej odpowiedzialności: jej ciężaru i wartości. Florencki plac jest żywy, bliższy prawdzie niż silące się na jednoznaczność definicje. Florencja to cudowna równowaga epoki Wawrzyńca, odrodzone Ateny, przykład twórczej obecności mieszkańców w życiu wspólnoty, prawdziwa "res publica", wspólna rzecz jej obywateli — a zarazem to ciągłe walki zwolenników Białych i Czarnych, gwelfów i gibelinów, Cerchich i Donatich, to nieustanne wojny i układy z Pizą, Sieną i Rzymem, z Francuzami i Hiszpanami; to nie tylko humaniści w Pałacu Medycejskim i kwitnąca akademia platońska — to również Dante wygnany, Machiavelli wygnany, więziony, skazany na bezczynność, to Savonarola płonący na placu Signorii.
Paweł Hertz Gra tego świata
We Florencji, w kaplicy medycejskiej, gdzie wznoszą się pomniki grobowe Wawrzyńca i Juliana, myśl o grze tego świata przychodzi od razu, gdy tylko spojrzeć na postać księcia Urbino. Wawrzyniec siedzi tu zamyślony, z głową nieco schyloną, z lekka wspartą o prawą dłoń, która dotyka wargi zwykłym każdemu z nas gestem medytacji. Dłoń lewa na nodze lewej, ku przodowi nieco wystawionej. Tej to postawie zawdzięcza Wawrzyniec marmurowy swoje miano: "Il pensiero". W jego postawie, w wyrazie twarzy, w oczach widać już ów niepokój głęboko ukryty, który pewno sprawił, że Burckhardt, choć czyni tej rzeźbie zarzut, mówiąc o braku swobody w ustawieniu prawego ramienia, dostrzega w niej jeszcze, jak na wielkiego humanistę przystało, jakąś niezwykłą tajemniczość. Wtedy znów krytyk artystyczny, esteta bierze w nim na chwilę górę: wyjaśnia więc, że sprawia to cień, padający na oblicze księcia od nasuniętego na czoło hełmu. Ale my wiemy, że to nie tylko cień hełmu. To cień świata pada na twarz Wawrzyńca i spowija ją mrokiem tajemniczym. To gra tego świata jest przedmiotem tej melancholijnej, jeszcze nie pełnej rozpaczy, medytacji.
Tomasz Kubikowski Stanisławski na nowo
Rzecz o Stanisławskim stanowi w dorobku Marii Shevtsovej pewien ewenement. Jest jednak osobą szczególnie do tego autorstwa predysponowaną; nie tylko ze względu na znakomite wykształcenie, ale i na to, że sama jest osobą dwu kultur, na styku których zabłysła kiedyś gwiazda Stanisławskiego: rozumie i Rosję, i Zachód. Naturalnie widzi więc to, czego obydwie te strony nie rozumieją w sobie nawzajem. Widzi nieporozumienia i zniekształcenia, po obu stronach umie wskazać zarówno krzywe, jak i mętne lustra; zna szczególne dla obydwu stron uprzedzenia, pychy i przemilczenia. Z tej perspektywy snuje swoją opowieść – bo właśnie chce opowiedzieć o Stanisławskim na nowo. Na nowo – czyli odrzucić zwały wiedzy pozornej, pochopnych sądów, wynikających z uprzedzeń czy nieświadomości; wykorzystać wiedzę zdobytą w czasie długich posiedzeń w archiwach, w miarę jak te archiwa się otwierały. Rzucić trochę światła na te strony życia i dorobku Konstantina Siergiejewicza, które do tej pory z różnych przyczyn zostawiano w cieniu – i o niczym nie przesądzać; raczej pokazać, jak wiele jeszcze nie wiemy.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (60)
Sen, w nocy 26/27 maja 2010, zapisałam w mojej czerwonej księdze „do zdań specjalnych”: „Spotkanie z Wisławą Szymborską. W jakimś pomieszczeniu. Potem przypadkowo w parku - Ona na dole szerokich schodów, ja w dół po schodach. - Pani znowu tutaj?!”. W realnym świecie, moje spotkania fotograficzne z panią Wisławą miały pokojową, przyjazną, atmosferę. Jak to pierwsze, 15 sierpnia 1991, w mieszkaniu poetki, przy Chocimskiej, na które przyjechałam z Darmstadtu. Po kilku ujęciach w dobrym, naturalnym, świetle od okna, wybrałyśmy ścianę z obrazami i aniołkiem. Stojąca pod ścianą kanapa nie była przeszkodą; przybliżyła panią Wisławę do aniołka. Skąd, zatem, takie zdanie poetki w zapisanym śnie? Moje własne, przez lata, gromadzone lęki? Podobne do, powracającego, snu o spuście migawki, który, w decydującym momencie, odmawia mi posłuszeństwa?
Zygmunt Mycielski Pierwszy list z Zachodu
Dosyć tej gnuśności. Wstyd mi. Jestem uprzywilejowany. Znowu wyjechałem z kraju. Nie czytam tutaj prasy. Co robię? Żyję. Kisielewski zarzucał mi swego czasu egzystencjalizm. Czemu egzystencjalizm? „Dlatego, że ty tylko egzystujesz”, mówił mi Kisielewski w 1952 roku. „To już dużo”, odpowiedziałem mu wtedy. Dzisiaj sterczę nad Jeziorem Lemańskim, le lac Léman, jak by napisał Gałczyński, gdyby tu siedział i gdyby żył i wiedział, że Szwajcarzy nie lubią, gdy się mówi „Jezioro Genewskie”. U najlepszego przyjaciela, którego nie widziałem od 1932 roku, siedzę i patrzę na jezioro, na Alpy i na Szwajcarię u moich stóp.
Jacek Hajduk Nad Owidiuszem (2)
Owidiusz staje u progu Renesansu jako wielki arcy-poeta świata grecko-rzymskiego, ale i – prawie – całej już chrześcijańskie Europy. O ile jednak na poziomie lektury alegorycznej można było schrystianizować nieomal każdy mit, o tyle "Metamorfozy" w samym swym zamyśle filozoficznym, historiozoficznym czy teologicznym, więc jako „tekst święty” czy chociażby podręcznik lub brewiarz – były oczywiście dla chrześcijanina absolutnie nie do zaakceptowania. Światem Owidiusza rządzi wszak nie Bóg, ale Fatum, ślepy los, a czas nie jest linearny i nie wiedzie do Zbawienia, ale toczy się leniwie kołem wiecznego powrotu.
Roberto Salvadori Wieżowce Georgii O’Keeffe
Georgia O'Keeffe zostawia za sobą Nowy Jork. Porzucając nie tylko wieżowce, których nigdy więcej nie będzie malować, ale również kwiaty, wszystkie te kwiaty, które zaważą na określeniu jej stylu. „Malowałam kwiaty, jakimi mi się ukazywały, i malowałam je w olbrzymich rozmiarach, żeby inni mogli zobaczyć to, co widzę ja”. Gigantyczne, nabrzmiałe, mięsiste, wijące się kwiaty. Korony przypominające pochwę; łodygi każące myśleć o genitaliach. Erotyczne kwiaty, które kompozycyjnie często dążą do abstrakcji. Georgia w ostatnim okresie życia udaje się do Nowego Meksyku, gdzie czekają na nią pustynie, które odda w abstrakcyjnych obrazach oraz Cerro Pedernal, z której uczyni swoją osobistą górę Świętej Wiktorii.
Wojciech Kass Dzień wiosny, dzień poezji
Oddalając się od Prania, w Karwicy i Rozogach zobaczyłem po jednym boćku, w Opypach okazałą głowę płaczącej wierzby spowitej mgiełką młodziutkiej zieleni, zaś w ogrodzie Janka i Marii Zielińskich, gdzie dotarłem jeszcze w słoneczną pogodę, zakwitający z wolna krzak forsycji, który już niebawem wystrzeli żółtym kwiatem. Podczas obiadu zachmurzyło się i zaczął padać wolny, miarowy wiosenny deszczyk. Tyle przyroda, a poezja? Wyruszyłem o poranku, w słońcu, wracałem, gdy niebo pokryły chmury zwilżające deszczem ziemię. O tych metamorfozach winna pamiętać poezja. Litera jej rozkwita, kiedy w przestrzeni jednego wiersza mamy do czynienia z „przeprowadzką” światła w cień, pogody słońca w pogodę deszczu, pogody nieba w pogodę chmury i odwrotnie.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek