fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Świadectwa Xenia Dyakonova „Czapski w Gironie”
Podobnie jak wielu czytelników spoza Polski, o istnieniu Józefa Czapskiego dowiedziałam się dzięki Adamowi Zagajewskiemu. Najpierw, jego eseje i wiersze, a następnie rozmowy w Krakowie i Barcelonie pokazały mi fascynującego artystę i prawego człowieka. Adam mówił, że w osobie Czapskiego nastąpiło rzadkie połączenie wybitnej inteligencji i wielkiej dobroci.
Eva Hoffman Ukraina. Powrót
„Musiałem pochować ich sam”. Próbowałam sobie wyobrazić ojca, u kresu długiej męki, jak pożycza chłopski wózek i wiezie ciała ukochanych braci, którzy niemal zdołali się uratować z katastrofy – na żydowski cmentarz, gdzie sam i bez wsparcia innych żałobników, wykopał dwa groby i opuścił do nich ciała. Ojciec po tym nie umarł; ale zrozumiałam, jak ta chwila, po wszystkim, co przeszedł, mogła pogrążyć go w milczeniu.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (14)
Mieszkanie przy Dobrej było narożne, dzięki temu mieliśmy widok na dwie kamienice. W ciepłe dni, w kamienicy od Jaracza, Starszy Pan lubił wystawiać się na słońce. Ostrożnie, bez wychodzenia na balkon. Jak w lipcu 2009.
Agnieszka Kania Przemiana
Dziwne było to spotkanie. Dali ledwie dukał po angielsku, Freud z rzadka się odzywał. Każde słowo sprawiało mu ból, odrywało się z fragmentami policzków. Mówiły oczy. Fanatyczne i aroganckie spojrzenie hiszpańskiego malarza krzyżowało się z przygaszonym wejrzeniem doktora.
Andrzej Franaszek Zapiski z Zielonej
Dziś podróżuje się przez te ziemie, tropiąc ślady utraconego królestwa: wypalone szkielety pałaców, na poły zdziczałe parki, porzucone dworce, z których nie odjeżdża żaden pociąg, samotne wieże Bismarcka, solidne, ale zrujnowane chłopskie domy: czerwona cegła plus półokrągłe okna. Myślę o tym dwa metry pod ziemią, między łykami gewürztraminera, czując, że sprawi mi radość chwila, gdy w tych piwnicach powstaną winiarnie.
Świadectwa Nagroda Konsula Honorowego Wielkiego Księstwa Luksemburga w Sopocie
4 IV 2022 roku w Gdyni odbyła się już po raz czwarty ceremonia wręczenia Nagrody Konsula Honorowego Wielkiego Księstwa Luksemburga w Sopocie dla najlepszej rozprawy doktorskiej poświęconej literaturze francuskojęzycznej, niemieckojęzycznej lub luksemburskojęzycznej, pod patronem Jego Ekscelencji Paula Schmita, Ambasadora Wielkiego Księstwa Luksemburga w Polsce. Przytaczamy laudację wygłoszoną podczas ceremonii przez prof. Marka Wilczyńskiego.
Beata Bolesławska-Lewandowska Ocalenie
Jak na powrót stać się człowiekiem po takiej grozie? Jak powrócić do normalności? A jednak trzeba było znów zacząć żyć. Kilka miesięcy po wyzwoleniu obozu, już we Francji, ale jeszcze przed powrotem do Polski, w dzienniku Zygmunt Mycielski zanotował: „Płakać nie wolno. Świat istnieje dalej”.
Świadectwa Julia Juryś „Jeszcze o «mamie Jasia»”
Zupełnie niewesołe są wiersze Hanny Grossowej. Pisała je zaraz po wojnie, w której Niemcy zamordowali jej męża Stanisława Wertheima i ojca Wacława Szumańskiego. Zamordowali wielu przyjaciół. Wojny tym się zajmują, żeby unicestwiać świat i jego mieszkańców. Wtedy ta dwudziestosześcioletnia wówczas kobieta, od 1943 wdowa, zaczyna pisać wiersze. Przejmujące, żałobne, pełne powściągliwych pytań, mądre.
poczta redakcyjna „Niebezpieczna starość”
Grecy uważali, że szczyt możliwości człowieka ("akme") przypada na czterdziesty rok życia. Oczywiście, zasada ta nie stosowała się do bardzo wielu, na przykład do Sokratesa. Platon zaczął u niego terminować, kiedy filozof przekroczył sześćdziesiątkę. Był wówczas u szczytu formy intelektualnej, a i fizycznej. Po sympozjonach, na których wina sobie nie skąpiono, biesiadnicy udawali się do swoich domów, żeby odespać zarwaną noc, jeden Sokrates szedł do Likejonu, brał kąpiel i wychodził na agorę szukać rozmówców. Młodzi kochali go i podziwiali. Ksantypa mniej.
Agnieszka Papieska Talent do przyjaźni
Wielka szkoda, że Maria Iwaszkiewicz nie doczekała ukazania się tej książki – ale wielkie szczęście, że zdążyła się swoimi wspomnieniami podzielić, ratując przed zapomnieniem wiele postaci, które bez jej serdecznej pamięci może nie doczekałyby się innego portretu [...]. „Najważniejsze w życiu jest porobić sobie przyjaźnie” – mówiła Maria Iwaszkiewicz. O tym także – a może przede wszystkim – jest ta książka.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...