fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Krzysztof A. Worobiec Goście, goście jadą…
Tatjana Gräfin Dönhoff zimą 2003-2004 roku przemierzała przez trzy miesiące Pomorze i Mazury szlakiem konnej ucieczki swojej babki ciotecznej. Oglądała te same co ona krajobrazy, odwiedzała te same miejsca, ale spotykała innych, bo żyjących tam obecnie ludzi, co opisała w wydanej w 2004 roku bogato ilustrowanej książce "Weit ist der Weg nach Wesen" – czyli "Daleka jest droga na Zachód" z podtytułem: "Na trasie ucieczki Marion Gräfin Dönhoff". W bogato ilustrowanej zdjęciami Jo Röttgera książce kilka stron i zdjęć poświęciła także nam.
Anna Piwkowska Wirujący rosyjski kwadrat
W tej książce, poza rozważaniami o rosyjskiej literaturze i przenikliwymi diagnozami o Rosji, znajdziemy również kilka przekładów autorstwa samego Piotra Mitznera. [...] Wiersz Mariny Cwietajewej "Mogłabym – wzięłabym" Mitzner przełożył w sposób niezwykły. Cwietajewa miała w Polsce kilku tłumaczy, ale po tym przekładzie zrozumiałam, dlaczego Brodski uważał ją za „największego rosyjskiego poetę”. Tę, którą najpierw Historia rzuciła na emigrację, potem pozwoliła powrócić do stalinowskiej Rosji w czasach Wielkiego Terroru, aż w końcu kazała założyć pętlę na szyję w zapomnianym przez Boga i ludzi tatarskim miasteczku – Jełabudze, w 1941 roku.
Agnieszka Papieska Szczwany grafolog czyta Kafkę
Agamben zaczyna swoje rozważania o Kafce od przypomnienia prawa rzymskiego, w którym oszczerstwo karane było wypaleniem fałszywemu oskarżycielowi na czole piętna w kształcie litery K – od słowa "kalumniator". [...] Dalszy ciąg wywodu wciąga i zaskakuje, interpretacja znaczenia inicjału wiedzie bowiem w świat rzymskich mierniczych, co z kolei rzuca nowe światło na sens, jaki kryje inicjał geometry, bohatera "Zamku".
Ewa Bieńkowska Z pamiętnika egotystki (II)
Brzmi to jak z przypowieści: z warszawskiej biedoty przedwojennej do Akademii Francuskiej, do której Finkielkraut został wybrany w 2014 roku. W jego oczach własna droga to przede wszystkim szybkie uświadomienie sobie konformizmu, jaki nim rządził w latach studenckich, mocy mimetycznej, która kazała mu wykrzykiwać radykalne slogany, zachowywać się jak otaczająca chmara młodych. Oraz podjęcie decyzji: „Zabić w sobie marionetkę”. Bez tego żaden dalszy rozwój nie jest możliwy.
Adam Szczuciński Komety, zaćmienia
Chciałbym zachować dla siebie obrazy Katarzyny Karpowicz, zatrzymać je na zawsze pod powiekami. Wspaniałą "Niebieską chmurę" z płockiej wystawy czy ulatujące w górę ulicy radosne jaskółki z płótna pokazanego w Zamościu. Zachować je na czarną godzinę, na chwilę próby, gdy noc zasłoni już dzień.
Wojciech Kass Mozart, tarantela i oda do radości
Przez cztery dekady na prańskim pagórze, z którego roztacza się niepospolity widok na część jeziora Nidzkiego, w niedzielnym cyklu "Muzyka u Gałczyńskiego" wystąpiło około pięciuset pięćdziesięciu muzyków instrumentalistów oraz solistów, piętnaście chórów [...] oraz blisko stu dwudziestu, nierzadko wybitnych, aktorów planów filmowych i scen teatralnych [...]. Ale najdłużej na pagórze w Praniu panował Wojciech Siemion. [...] Głos aktora niósł się po lesie aż do parkingu położonego u dołu wzgórza dwieście metrów od leśniczówki. Głos silny i melodyczny razem ze stukotem chodaków, które aktor, wchodząc pomiędzy widzów ściągał z nóg i wystukiwał nim greckie metra, jakimi poeta zapisał powstały w 1951 roku w Praniu poemat "Niobe".
Piotr Kłoczowski Wakacje z Kotem Jeleńskim
Każdego lata, warto powracać do trzech mitycznych wakacji w literaturze nowoczesnej. [...] Wspominane przeze mnie letnie miesiące, dzieciństwa i młodości to jeszcze epoka przedtelewizyjna, przedkomputerowa… Mały Bruno, młodziutka Virginia czy Marcel, nie zaczynają i nie kończą dnia przed ekranem. Jakże często odnajdujemy w sobie nostalgię do tych przedsmartfonowych czasów, nostalgię do lata i wakacji pełnych zmysłowych znaków rzeczywistości niezapośredniczonej przez piksele i bity…
Jerzy Illg Kundera w Katowicach
Śmierć Milana Kundery przywołała wspomnienia jednej z najbardziej fascynujących przygód, w jakiej przyszło mi wraz z gronem przyjaciół uczestniczyć. Było to zorganizowane w moim mieszkaniu w Katowicach w dniach 25-26 kwietnia 1986 roku „podziemne”, międzynarodowe sympozjum o autorze "Nieznośnej lekkości bytu". Warto opowiedzieć, jak do tego doszło.
Robert Papieski Stawisko i Pławowice
Joanna Siedlecka twierdzi, że Iwaszkiewicz nie zamierzał w niczym przeciwstawić się komunistom, bo nie zabrali mu Stawiska. Tak, nigdy nie przeciwstawił się ostro i otwarcie władzy, uprawiał z nią grę, by osiągnąć zamierzony cel dzięki prywatnym spotkaniom i rozmowom. Autorka ma za złe pisarzowi, że nosił haftowaną czapeczkę po swoim teściu [...] i w tym samym zdaniu dorzuca, że unieszczęśliwił swoją żonę i wpędził ją w obłęd swoim aktywnym homoseksualizmem. [...] Nie dysponujemy orzeczeniem lekarskim, które by odsłoniło przyczyny schizofrenii Anny. Czy był to „aktywny homoseksualizm” jej męża? Wątpię, Iwaszkiewicz wyjawił Annie swoje preferencje seksualne przed ślubem.
Jakub Dolatowski Niekosztowane owoce, nieobeszłe bazary
Stefan Makowiecki ogrodnik nad ogrodnikami, który połowę życia spędził na Podolu, dopóki rewolucja nie zmiotła jego rodzinnej Michałówki pod Kamieńcem Podolskim, wspominał właśnie z Kamieńca, miasta, które znał jak własną kieszeń, wielki oliwnik: „W pewnym ogrodzie wspaniały okaz tego drzewa, na 10 lub więcej metrów wysoki, o grubym, wyniosłym pniu i szerokiej koronie”. Pamiętałem o tym i gdy jakieś dwadzieścia lat temu przyjechałem na krótko do tego miasta, natrafiłem, chodząc bez planu uliczkami, na oliwnik.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Warto również przeczytać...