HOME

Księga Przyjaciół

Aleksander Fiut Litwa w kilku odsłonach
Jaka była i jest moja Litwa? A dokładniej mówiąc: moje Litwy, gdyż jawiła się ona w moim życiu w różnych jego okresach i zmieniających się z czasem przebraniach i odsłonach. Poprzez wielorakie, powikłane związki literatury z rzeczywistością; tego, co wyobrażone, z tym, co zobaczone i dotknięte; świata przetworzonego w fikcję, nierzadko poddanemu rytmowi poetyckiej składni, a z drugiej strony – realnych faktów i konkretnych postaci; dokumentów historycznych, odsyłających ten kraj w zamgloną przeszłość, a także dotkliwej, raniącej aktualności, która wdzierała się z ekranów telewizora, z mediów społecznościowych, z gazet, z zasłyszanych wieści.
Beata Bolesławska-Lewandowska Wojenna tułaczka Mycielskiego
Brygada Mycielskiego wycofywała się w stronę Stryja i Sambora. Jednak po informacji o wejściu do Polski od wschodu wojsk sowieckich zaprzestano dalszych działań. Część oddziałów przekroczyła granicę węgierską i na Węgrzech złożyła broń. Mycielski wspominał ten czas: „40 lat temu – (to było 18 września?) – przekraczałem w Karpatach Przełęcz Użocką z całą kompanią – oddaliśmy broń Węgrom – jakiś ich generał stał «na baczność» i płakał, jakiś nasz podoficer zastrzelił się kilka kroków od nas, pod lasem. Polska scena, sceneria też”. On sam przedostał się do Budapesztu, gdzie poszedł prosto do Jánosa Esterházyego. Jak pisał po latach: „W 1939 roku otworzył mi Bibi Esterházy drzwi na Istenhegyi útca w Budapeszcie, gdy wylądowałem tam boso prawie, bo w podartych pantoflach, które mi dali dobrzy Żydzi w Uszhorodzie – nogi miałem we krwi od marszów wrześniowych. Byłem bez koszuli, w jakimś kusym swetrze. Pamiętam kolację u nich, zastawioną jedzeniem – zawrót głowy wszystkim, co było na stole – winogrona, na końcu kawa, cygaro. Gdy położyłem się spać, dostałem boleści".
Paweł Hertz Nad stawem u Lambertów*
Żegnać, opuszczać skazanych przez historię, opuszczać ich w chwili decydującej, w chwili, gdy los ich jest przesądzony, a nasz wybór może być jeszcze dokonany — to nie zawsze jest tchórzostwo lub zdrada. Często łatwiej bywa zginąć wspólnie niż zdecydować się na ocalenie samemu. Tym razem zwyciężyło we mnie przekonanie o niesłuszności sprawy Lambertów, o bezcelowości dalszej ich gry na scenie świata, choć sam w tej grze brałem przecież udział. Pod wpływem gwałtownego wstrząsu spadły ze mnie lambertowskie opończe, którymi dotąd byłem owinięty przed światem, choć czas wojny tu i ówdzie już je poszarpał. Historia często ułatwia nasze postanowienia, utwierdza nas w słuszności naszych niejasnych myśli, bywa akuszerką naszych czynów. Pomaga, jak nauczyciel w czasie egzaminów dojrzałości ulubionemu uczniowi, w rozwiązaniu trudnego zadania.
Jacek Hajduk Nad Owidiuszem (10)
Owidiusz do literatury aż gęstej od „cnót”, „powinności” i „obyczajów przodków” wniósł powiew inności. Poezją wolną i frywolną – służącą Człowiekowi, nie Ojczyźnie – tępiejących pod nowym reżimem Rzymian ustrzec próbował od śpiączki, w którą i tak w większości zapadną na długie wieki. Nie mógł, oczywiście, jawnie podnieść pióra na Augusta, ale… poszukiwał. Gdyby skończył karierę wtedy, i tak mógłby umierać spokojnie i w poczuciu, że unieśmiertelnił się swoją poezją. Ale on dopiero się rozkręcał.
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Pod tlenem – 55 sonetów (XXX)
Jako bardzo młoda dziewczyna, czyli taka, która potrafi zasnąć wszędzie, nocowałam kiedyś w Pradze, rodzinnym mieście Rilkego, w sali lustrzanej szkoły baletowej. Tak się wtedy jeździło i nocowało byle gdzie. W tej sali lustrzanej – nie mogłam jednak zasnąć. Była tam tajemnica w czystej postaci. Lustra odbijały się w lustrach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, kim jest Rilke, Prażanin, i że napisał o tym sonet. Rilke to symbolista, który nigdy nie przestał nim być – nie tylko jako poeta wnętrza róży i urody heliotropu, także jako poeta rzeczy, jako prekursor egzystencjalizmu, jako marzyciel, który jest tam, gdzie go nie ma…
Jan Zieliński Spod powieki (L)
Jest taka rzeka na Roztoczu, dopływ Sanu, o którą upominał się już Kochanowski: „Tu Tanew niehamowna San prędki napawa". W czasie I wojny światowej stacjonował tu Wierzyński, czego świadectwem wiersz "Nad Tanwią". [...] Ale jest chyba tylko jedna poetka, która prowadziła z tą rzeką dialog tak intensywny, przez lata. [...] Jacek Łukasiewicz napisał kiedyś: „Nie byłem nad Tanwią. Mogę tylko sobie wyobrazić tę rzekę wolno toczącą wody po równinie. W tamtych stronach narodziła się poezja Urszuli Kozioł”. Tak, ta poetka to Urszula Kozioł, do zeszłego tygodnia nasza współczesna. A Tanew niehamowna zwolniła swój bieg, jak to przystoi rzece Styks.
Mikołaj Nowak-Rogoziński Dwa listy
W 5. rocznicę śmierci Wojciecha Karpińskiego prezentujemy dwa listy z tomu jego korespondencji z Józefem Czapskim, który ukaże się nakładem Wydawnictwa Próby pod koniec 2025 roku: "Kochany Józiu, dziękuję za nowe strony z dzienników. Tylko zaostrzają apetyt na dalsze. Są wspaniałe. Inne od tamtych, zarazem stanowią ich kontynuację. Mam raz jeszcze przekonanie, że z tych stron złoży się książka, jakiej nie było dotąd w polskiej literaturze. Że Twoje pisarstwo, przez swoją prywatność, intensywność, niezależność od mód, zapełnia ważną lukę w kulturze polskiej, brak uwrażliwienia na „zindywidualizowany wymiar uniwersalny”, na „niezinstytucjonalizowaną (i niesprofesjonalizowaną) metafizykę”. Te strony przypominają najlepsze fragmenty Miłoszowego "Ogrodu nauk", są jednak bardziej osobiste, bardziej odważne".
Mariusz Wilk Szulgan-Tasz
Nie przypadkiem zacząłem od Herberta. Jego "Lascaux" jest dla mego Szulgan-Tasza pre-tekstem do wyjścia z milczenia po to, aby dojść gdzie indziej. Nasze jaskinie znajdują się na dwóch przeciwległych krańcach Europy. Herberta w dolinie Wezery na południu Francji, moja na zakolu Agidel w południowym Uralu. W Lascaux zaczyna się sztuka europejska, a w Szulgan-Taszu się kończy. Dalej na wschód jest Azja.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (65)
Pismo dyrekcji Salzburger Festspiele, z 9 czerwca 1992, zakończone sympatycznym „Schön, daß wir bald in Salzburg gemeinsam arbeiten können”, dawało mi przepustkę na sale prób i scenę Landestheater. Przez tydzień robiłam zdjęcia podczas prób "Wesela" Wyspiańskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy. Nowe tłumaczenie (Die Hochzeit) przygotował Karl Dedecius.
Piotr Mitzner Mój Gałczyński
Miałem chyba piętnaście lat, gdy zażądałem, by mama przedstawiła mnie Natalii Gałczyńskiej. Tak zaczęły się moje dość częste wizyty w mieszkaniu przy Alei Róż. Dotykałem mebli i przedmiotów, grzbietów książek na półkach i krokodyla z papier mâché. Wypytywałem panią Natalię o najrozmaitsze sprawy związane z poetą, a po wyjściu, idąc Koszykową do biblioteki albo w stronę przystanku kolejki WKD, robiłem notatki z tych seansów niemal spirytystycznych – bo byłem przekonany, że to sam Gałczyński poprzez wdowę mówił do mnie. Nie były to jakieś zwarte wywody, raczej odpowiedzi na moje rozproszone pytania. Wydaje mi się, że warto je przypomnieć, dodając to i owo z zachowanych notatek.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek