HOME

Księga Przyjaciół

Adam Zagajewski Dobrze nastrojony fortepian
Zdarzało się (albo: zdarza się, ale epidemia zmienia czas teraźniejszy w czas przeszły), że podczas wieczoru autorskiego pytano mnie: jakie znaczenie ma dla pana muzyka? Za każdym razem wymyślałem inną teorię, ale przecież nie potrzebujemy tu teorii. Wystarczy wiersz albo utwór muzyczny, razem albo osobno.
Ireneusz Kania Adam: kos, kawka i filozofia
Adam Zagajewski był, jak wiadomo, wytrwałym i konsekwentnym obrońcą „stylu wysokiego”. Szedł tutaj przeciw - teraz już ogólnoświatowemu - prądowi, którego naczelną ambicją jest jak najwierniejsze odbijanie rzeczywistości tudzież schlebianie najpospolitszym gustom. On zaś głosił potrzebę hierarchii w sztuce, bo ta bez niej niezawodnie obumiera.
Jakub Dolatowski Zimowe kalinki małych Poleszuków
Kalina „z liściem szerokiem”, którą tak trafnie, jakby byli geobotanikami, opisują poeci. Teofil Lenartowicz widział ją gdy „nad modrym w gaju rosła potokiem”, a dawny pieśniarz z galicyjskiej wioski stawiał naprzeciw siebie, w dialogu dwu kwiecistych krzewów, różę, z wygrzanego słońcem pagórka, i właśnie kalinę, z podmokłych łąk, brzegów łęgów i rowów – „ty pójdziesz górą, a ja doliną / ty zakwitniesz różą, a ja kaliną”, z miejsc, gdzie objawia się białymi kwiatami w maju.
Andrzej Stanisław Kowalczyk O biografii Celana pióra Anny Arno
Biografia autora "Piasku z urn" wydaje mi się jedną z najważniejszych książek o sytuacji człowieka w wieku XX, jakie u nas ostatnio wydano. Właśnie „człowieka”, a nie „poety”, „pisarza”, „artysty”. Tu spotykamy człowieka, który jak my wszyscy cierpiał, kochał, chorował, walczył, kapitulował. Co nas od niego różni? Dla Celana nie było miejsca na ziemi. Nie chodzi o to, że nie mógł sobie znaleźć miejsca. Dla niego nie było miejsca. My ludzie zwykli zadomawiamy się nawet na tułaczce, potrafimy urządzić się wszędzie, sfabrykować sobie czyste sumienie i równowagę ducha nawet w piekle. Paul Celan takich zdolności nie posiadał. Ponieważ milczenie nie leżało w jego naturze, pisał wiersze, listy, dziennik. Książka Anny Arno wydaje mi się najlepszym wprowadzeniem do dzieła poety. Ale też jest znakomitym przewodnikiem po twórczości, która ma wybitnie autobiograficzny charakter.
Paweł Bem Ku Pamięci?
Z wampiryczną nadzieją wyzyskania dobrodziejstwa cudzej spuścizny powstał zrąb numeru „Kontekstów” (4/2022), w dużej mierze poświęcony życiu i twórczości Jana Goślickiego oraz jego żony Annemarie Frascoli. Są w numerze teksty o Goślickim, przeważają jednak prace jego autorstwa. [...] Dla tych, którym nazwisko Goślickiego nic nie mówi, zachętą do lektury pisma niech będzie cytat z listu Miłosza do bohatera numeru: „Mądry Pan jest człowiek i wielką przyjemność sprawiają mi Pana listy. Skończy się na tym, że zbiorę je i ogłoszę jako książkę – ciekawa by była”.
Anna Piwkowska Te Amazonki były jakimś rozwiązaniem
W Rzymie Janek opowiedział mi historię o barbarzyństwie i o przypadkowym pięknie, o bazylice strawionej przez pożar i o turkusowych plamach na posadzce. Ta opowieść Janka, którą przytaczam tak, jak ją usłyszałam, a właściwie jak ją na moją prośbę spisał, wróciła do mnie kilka dni temu, gdy oglądając reportaż z Ukrainy o walczących dziewczynach-żołnierkach, zobaczyłam twarz jednej z nich.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (28)
Każde uchylone drzwi starych budowli były zaproszeniem, kiedy miałam przy sobie aparat. W czerwcu 1987, z Nadią i Aldo – naszymi przyjaciółmi, pojechaliśmy do ich domku w Graniti, na Sycylii. W czasie wypraw po okolicy dotarliśmy nad rzekę, niedaleko Syrakuz, tam, gdzie rośnie papirus. I zajrzeliśmy do miasta.
Jan Maria Kłoczowski Muszle na plaży (I)
Tam, gdzie mieszkam od kilku lat, czyli w małym dworku w Bogdanach Wielkich, małej wsi położonej na północnych rubieżach Mazowsza, a zarazem miejscu urodzin mego dziadka Eugeniusza (1897-1985) i mego ojca Jerzego (1924-2017) oraz jego dwóch braci, Zbigniewa (1929-1984) oraz Jana Andrzeja OP (1937), zaszczytne miejsce na jednej ze ścian w pokoju stołowym zajmuje sześć dużych akwarel malowanych przez moją prababkę Kazimierę Kłoczowską według Grottgera. Kopie liczącego w oryginale dziewięć rysunków cyklu "Polonia" zdobiły salon bogdański do 1939 roku. Przechowane w czasie wojny w Krzynowłodze Wielkiej, powędrowały następnie z dziadkami do Poznania, gdzie zamieszkali po 1945 roku, by po latach powrócić tam, gdzie powstały, czyli do odzyskanych w 1996 roku przez naszą rodzinę „nowych” Bogdan.
Beata Bolesławska-Lewandowska Twickenham Andrzeja Panufnika
Kiedy przyjeżdżam do Twickenham, lubię zagłębić się w dokumenty zgromadzone w Archiwum Panufnika. Wyciągam kolejne pudła i przeglądam listy, zdjęcia, programy. Zawsze znajduję tu jakieś nowe tropy, które wcześniej nie zwróciły mojej uwagi. Uwielbiam siedzieć z Camillą Panufnik przy stole w kuchni lub w którymś z wypełnionych wspaniałymi instrumentami pokoi, gdzie pijąc kieliszeczek czegoś mocniejszego słucham po raz kolejny opowieści o jej życiu spędzonym u boku ukochanego męża. Wciąż czuję jej miłość do niego. Te rozmowy zostaną zawsze w mojej pamięci. Podobnie, jak widoki Twickenham. Mając je przed oczami, wyraźniej słyszę w muzyce Panufnika spokój otaczający dom kompozytora, kojący wpływ płynącej obok rzeki, z jej niespiesznym, ale stałym nurtem.
Krzysztof A. Worobiec Restauracja zamiast muzeum
Klamka zapadła, budynek czekał w częściach, budowa rozpoczęta, więc żeby ją dokończyć sprzedaliśmy wrocławskie mieszkanie Danusi. Zdecydowaliśmy też, że nie otworzymy muzeum, ale wrócimy do wcześniejszych planów – tyle tylko, że zamiast kawiarenki w odtwarzanej chacie zrobimy...  restaurację!
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek