fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Paweł Bem „Blask na wodach czarnej rzeki”. Leczniczy sezon w Sabaudii
Serce poznaje się na dnie. Latem 1953 roku Miłoszowie sięgnęli dna. Plastyczny frazeologizm ewokuje nie tylko emocje. Byli goli i pokiereszowani. Złowrogo uśmiechały się do nich niedobre godziny. Łatwo się kochać. Trudniej lubić. Znaleźć garnek i krzesło, pożyczyć materac, kupić podręcznik. Starszy syn ruszał do szkoły. Dawno nie widział ojca. Opowiadał amerykańskie bajki, zadawał trudne pytania. Młodszy miał dwa lata i mówił do brata „Toyo”. Patrzył na tatę pierwszy raz. Przebył długą drogę. Jeszcze nie pojmował, jak bardzo był dzielny.
Piotr Kłoczowski Andrzej Stanisław Kowalczyk – Nagroda Wielkiego Redaktora 2022
Przypominam dary od Andrzeja dla nas wszystkich. Dary, do których każdy z nas może wrócić. Stały się teraz raz jeszcze boleśnie aktualne. Wojna w Ukrainie, która jest – zawstydzając nas raz po raz – obroną Europy, obroną liberalnego centrum prawa, indywidualnej wolności i rozumnej tradycji jako jedynej przestrzeni wolności dla wszystkich obywateli Europy, Ukrainy i Polski. Ocalenie tej tradycji, która znalazła tak fascynujący, „jagielloński”, nowoczesny wyraz w Domu „Kultury” w Maisons-Laffitte pod Paryżem, w myśli Jerzego Giedroycia, jest tym intymnym, rzadko ujawnianym „skarbem” – jak by go nazwała wielka Hannah Arendt – „skarbem” w pieczy archiwisty, edytora, redaktora Andrzeja Stanisława Kowalczyka.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (20)
Zrobiłam kilka ujęć przy drewnianych schodkach. Podobała mi się harmonia tego odcinka - falochrony przecięte równoległymi śladami lodziarni i łagodne światło późnego popołudnia. Niedawno wróciłam do negatywu z Holandii, z sierpnia 2009. Przy skanowaniu kolejnego kadru, na powiększeniu, odkryłam, że nie tylko ja się przyglądałam jeźdźcom na plaży.
Joanna Olczak-Ronikier Jesień niezapomniana
Wiersze opowiadają o wrześniu 1939, przeżytym w oblężonej Warszawie. Pisane w roku 1942, kiedy matka i babka ukrywały się pod Warszawą przed antyżydowskimi represjami nie są poezją najwyższego lotu. Opowiadają o minionym niedawno, trudnym do uwierzenia losie oblężonego miasta: naloty, bomby, utrata dachu nad głową, ukrywanie się w piwnicach, strach, głód, poniżenie. A jednak był to los wspólny. Bez wykluczenia. Może dlatego tyle jest w tych wierszach irracjonalnej nadziei. W tle ciągle migam ja: niespełna pięcioletnie dziecko, radosne, nieustraszone, dodające wszystkim otuchy.
Jakub Dolatowski Liściarka
Przy drodze wspinającej się stromo ku jednemu z obejść porozrzucanych tu po stokach, w rozwidleniu pnia przydrożnego jesionu, na tyle wysoko nad ziemią, by kozy i owce nie sięgnęły tego zapasu, skrzętnie gromadzonego na zimę i przednówek, w rozdwojeniu pnia, zapakowane jak w stajennej „wyżce”, na którą z dołu widłami ładuje się zwożone siano, tkwił niby wielkie ptasie gniazdo stos jesionowych gałęzi.
Krzysztof Czyżewski Pranas Morkus – dobry duch Wilna
W nocy 30 sierpnia w szpitalu w Kłajpedzie odszedł Pranas Morkus. Wilno bez niego nie będzie już takie samo. Należał do potężnej gromadki przyjaciół, która odcisnęła mocne piętno na powojennym obliczu Aten Północy, a przy okazji także na moim życiu. Choć powinienem zapisać to inaczej, bardziej w zgodzie z myśleniem Pranasa: miasto ukształtowało ich na swoje podobieństwo, a oni dochowywali mu wierności, niezależnie czy były to czasy sowieckie, czy wytęsknionej wolności i zaraz potem rynkowego kapitalizmu.
Dariusz Czaja Lekcja muzyki
Obrazy są nieme. Nie komunikują niczego wprost. Znaczenia, które wyrażają (o ile wyrażają) nie przekładają się prosto na słowa. To tylko nam się tak wydaje. Przy pomocy wyrafinowanych strategii metodologicznych zmuszamy obrazy do „mówienia”, do „opowiadania” swoich historii. Ale obrazy niczego nie mówią, to my mówimy za nie. W ciszy obrazów jest ich słabość, ale też i siła. [...] Czasem obraz przełamuje przyrodzoną martwotę i na naszych oczach ożywa. Ale najpierw i przede wszystkim obraz jest ciszą. Skumulowaną w barwach ciszą. Niemą, bezgłośną powierzchnią. Muzyka zjawia się później.
Marian Sworzeń Cienie wracają…
Jesień 1983 roku, święto Rewolucji Październikowej, środek Moskwy – jesteśmy ramię w ramię z Bogdanem Toszą na Placu Czerwonym, blisko Kremla i mauzoleum Lenina. Nie stoimy wcale w kłębiącym się tłumie za barierkami, o nie!, nasze miejsce jest... na trybunie. Nie z przodu, może w piątym rządzie, ale na trybunie! Wokół nas sami starcy, czasami z wnukami. Starsi „wyglądali tak, jakby ubierali się u tego samego krawca”, młodsi w dżinsach kupionych w dolarowych sklepach dla uprzywilejowanych. Co tam w takim razie robił Tosza, bezpartyjny reżyser z Polski, który w swoim kraju przyłączył się do bojkotu telewizji? Tego nie zdradzę, wszystko jest w książce.
Jerzy Stempowski List z wakacji
W archiwum Jerzego Stempowskiego w Muzeum Polskim w Rapperswilu zachowały się dwa, niewysłane listy do Ludwiki Rettingerowej – „Wichuny”. Właściwie nie dwa, a półtora listu. Teraz będzie relacja z ostatnich dni pobytu autora w Rabce. Kto chce lepiej przyjrzeć się adresatce, niech zajrzy do szkicu Jerzego Stempowskiego „Zapiski dla zjawy”.
Aleksander Fiut Stać się Polakiem?
Asymilacja nie polega na pojedynczej deklaracji - jest procesem, który spotyka się z innym procesem - przekształcania się samego rozumienia tożsamości narodowej. Jest w istocie przygodą - trudną do przewidzenia i całkowitego zrozumienia. Autobiografie Morana i Garbowskiego uzmysławiają, jak dalece zachodzące w ostatnich latach przemiany historyczne, procesy społeczne oraz polityczne przekształcenia stają się katalizatorem przeobrażeń polskiej świadomości zbiorowej. [...] Dosyć nieoczekiwanie z jej utajonych sfer wychynęły mesjaniczne i martyrologiczne upiory, mroczne idiosynkrazje, uproszczone lub sfałszowane wersje przeszłości historycznej, przebrzmiałe idee oraz nader groźne w skutkach urazy i kompleksy. Rzekomo „wstając z kolan”, Polacy zobaczyli w lustrze swoje inne, mniej sympatyczne oblicze: wykrzywione grymasem nienawiści dla swoich, niechęci do obcych, braku tolerancji dla innych, pyszałkowatości oraz fałszywego poczucia wielkości.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings