HOME

Księga Przyjaciół

Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (56)
In? Out? - zastanawiał się, na głos, starszy pan przed Megu na wystawie, w Karolinie Północnej, w maju 1985. Fotografie, nagrodzone w corocznym konkursie lokalnej gazety "Spectator", pokazane były w: Chapel Hill, Carrboro, Durham, Raleigh. Megu zdobyła pierwsze miejsce w kategorii "People". Zdanie mężczyzny, przyglądającego się małej dziewczynce, było i jest, dla mnie, ważne. Fotografia, nie do końca określona, z przewagą szarego, przemawia.
Jerzy Stempowski Korespondencja z Krystyną Marek (9)
O sobie powiem tyle, że jestem mniej więcej zdrów i przeznaczony dziedzicznie do długiego życia. Na warunki tutejszej egzystencji nie mogę narzekać. Kiedyś w dawnym Konstantynopolu słyszałem takie przysłowie: kto ma zwyczaj jeść kawior, temu Bóg zsyła zawsze trochę kawioru. W tym jest część prawdy. Jeżeli bardzo mocno obstawać przy swych gustach i przyzwyczajeniach, najczęściej wystarcza to, aby wytworzyły się potrzebne do nich warunki. Ukrywając się np. u przemytników w Karpatach, myślałem, że będzie mi w ich kryjówce leśnej brakować lektury, ale już po kilku dniach przemytnicy przynieśli mi dwa worki pełne książek. W pobliskim tartaku ukrywał się jakiś uczony filolog, po którego zniknięciu zostało trochę łacińskich autorów w dobrych wydaniach, gdzie indziej rozbójnicy ograbili podróżnych, mających ciekawe książki w swych bagażach, to znów włoski arystokrata szukał przygód w puszczy, czytając w dni deszczowe autorów Renesansu. W ten sposób zebrało się tam trochę książek, czekających od lat czytelnika, a ponieważ tak daleko w głąb lasów byle jakich książek nie noszą, znalazłem tam lekturę w najlepszym gatunku.
ks. Jan Sochoń Pisarz filozofujący wobec wyzwań epoki Antychrysta
Intuicje filozoficzne zawarte w tekstach Hamvasa wyrastają z osobistych przeżyć autora w czasach zwanych przez niego epoką Antychrysta. [...] Hamvas nie był widzem, lecz podmiotem działania. Starał się pomijać sztuczne i napuszone formy bycia, odrzucać wszystko, co wysysa się z gardzieli grzechu, niesprawiedliwości, moralnego bezładu, nierzeczywistości i kłamstwa, po to, żeby wreszcie zaznać świętości życia. Trzeba odnowę świata zawsze zaczynać od siebie, od odpowiedzialności za własne wybory i sposoby życia, mając pod skórą karteczkę, jak Pascal pod surdutem, z napisem: najważniejszym zadaniem jest nie twórczość pisarska, tylko dążenie do zbawienia.
Wojciech Kass List do niepoznanego poety (XIII)
Zna Pan słynny sonet Artura Rimbauda opatrzony tytułem "Samogłoski"? [...] Sonet Rimbauda ucieleśnia literę, a konkretnie samogłoski, na których wspiera się łuk triumfalny języka i która, to znaczy jedna z nich, mogła być pierwszą, jaką wypowiedział człowiek w swojej przygodzie odkrywania mowy, potem alfabetu. [...] Mogłaby więc być ta pierwsza wypowiedziana samogłoska jak poranek, jak tajemnicza obietnica. Była tą cząsteczką ludzkiego głosu, a i ziemi, od której mógł zacząć się sejsmiczny wstrząs, on to bowiem w dalszej perspektywie ukształtował kolejne warstwy geologiczne mowy aż po jej gramatykę. [...] Tym, kim był Artur Rimbaud dla poezji, a mam tu na myśli wrzenie litery jego poezji, tym dla malarstwa był Vincent van Gogh, kolory jego obrazów, faktura farby ustaliły się na płótnach w stanie wrzenia. Z tym, że poeta wszystko, co dla nas najważniejsze stworzył jako młodzieniec, malarz zaś w okresie późnym, porze zmierzchu. Zamierzam w tym liście zająć Pana samogłoską „u”.
Krzysztof Czyżewski Prosto w oczy
Francesco del Cossa namalował "Świętą Łucję" w 1472 roku, jako część poliptyku w kaplicy Griffonich w bolońskiej bazylice San Petronio. W latach trzydziestych XVIII wieku poliptyk rozsprzedano, a obraz "Świętej Łucji" ostatecznie stał się częścią zbiorów Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie. Nigdy nie dane mi było do niej zawitać. Natomiast każdego roku bywam w Palazzo Fava w Bolonii, dokąd przyciągają mnie freski braci Carraccich z końca XVI wieku, ilustrujące mity o Argonautach, Europie i Eneaszu, a pośród nich może najpiękniejsze w europejskiej ikonografii wyobrażenie Medei – gościnnej i głęboko kochającej dziewczyny z Kolchidy. Kilka lat temu w Palazzo Fava pokazywano po raz pierwszy ponownie w całości poliptyk Cossy. To wtedy na obrazie "Świętej Łucji" dostrzegłem i sfotografowałem niewielki detal – spojrzenie istniejące jako osobny byt. Zapadło we mnie głęboko, przez lata domagając się poetyckiego wyrazu, aż po medytację zapisaną u kresu mijającego roku.
Marek Pacukiewicz Planeta Urbino (III)
Na czym polega wyjątkowość tego malarstwa? Przyznaję, że gdybym nie wybrał się do Castel Cavallino, pewnie przeoczyłbym je lub zlekceważył jako ciekawostkę z tła. Podsunięty mi w archiwum miejskim w Urbino album przeglądałem z zaciekawieniem, przeszedłem jednak do porządku nad tym, co widzę, choć na pierwszy rzut oka wyraźna była krystaliczna czystość tych obrazów. Może właśnie dlatego epizody z życia Marii w pierwszej chwili sprawiają wrażenie renesansowego „stylu zerowego”, ukrywającego swą formę. Malarz wydaje się odległy, zamknięty w swoim świecie i niedomagający się niczyjej uwagi. Niestety, wszystkie najważniejsze prace Corradiniego znajdują się obecnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie trafiła większość rozproszonej kolekcji kardynała Barberiniego. Czy można w ogóle cokolwiek powiedzieć na temat obrazów, których nie widziało się osobiście, których się nie odwiedziło, które wydają się do tego stopnia ulotne, że być może w ogóle nie istnieją?
Beata Bolesławska-Lewandowska Powroty Panufnika
Kiedy w lipcu 1954 roku Andrzej Panufnik wyjeżdżał z kraju, zdawał sobie sprawę, jakie będą skutki tej decyzji. Pamiętał, jak komunistyczna władza potraktowała najpierw jego kolegę po fachu Romana Palestra, a nieco później Czesława Miłosza. Nie miał złudzeń. [...] Był pewien, że to jedyne wyjście, aby uratować siebie jako twórcę. Wyjeżdżał z przekonaniem, że do Polski nigdy nie wróci. [...] W Polsce, tak jak przewidział, skazany został na zapomnienie. Wskutek nakazów cenzury jego nazwisko zniknęło z publikacji, a muzyka z programów koncertowych i anteny Polskiego Radia. Partytury miały pójść na przemiał, a niedawno otrzymane reprezentacyjne mieszkanie przy Wareckiej wraz z całą zawartością przejął skarb państwa (co stało się z pozostawioną w nim kolekcją instrumentów, należących jeszcze do ojca kompozytora, Tomasza Panufnika, do dziś nie udało się ustalić). Dlaczego zatem chcę pisać o jego powrotach?
Świadectwa Krzysztof Pomian „Jerzy Kłoczowski (1924-2017)”
Aby mówić o Jerzym Kłoczowskim, jak należy, trzeba przestać bać się wielkich słów. Gdy o nim mowa, nie podobna bowiem uniknąć słowa „bohater”, myśląc nie tylko o jego żołnierskim udziale w Powstaniu Warszawskim, ale również o jakże trudnych latach tużpowojennych, gdy młody kombatant, pomimo amputacji prawej ręki, odbył studia i zrobił doktorat, nim podjął pracę w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nie podobna też uniknąć określenia „wielki uczony”, gdy ma się na uwadze jego imponujący, często pionierski wkład do polskiej i nie tylko polskiej nauki historycznej.
ks. Jan Sochoń Bóg ubogi
Narodzenie Jezusa w palestyńskim ubóstwie boleśnie uderza w dumną świadomość ludzkości. Poszukujemy wszak Boga, wypatrując kogoś wszechpotężnego, na wzór pogańskich wyobrażeń. Popatrzmy na zachowania uczniów Jezusa, a więc tych, którzy naocznie rozeznali, kim jest i ku czemu zmierza. Nie potrafili przezwyciężyć naporu płynącego z tradycji religijnych, obyczaju, oczekiwań politycznych. Bóg nie może cierpieć, nie może uniżyć się przed człowiekiem, po prostu ma być Bogiem „potężnych zastępów”, twierdzili z narastającym niepokojem. Musi dokonać rewolucji, przynieść im i wszystkim Żydom, oczekiwany gospodarczy i społeczno-kulturowy cud. Lecz Bóg nie daje się wciągnąć w ziemskie intrygi. Podąża drogą, która prowadzi wprost na Golgotę. Jest pokorny, peryferyjny. Myśląc w ten sposób nie odbieramy Bogu rysu „wszechmocności”, do którego odnosimy się w chrześcijańskim Credo. Pojmujemy tylko, że w tym nazewnictwie nie chodzi o zdolność do czynienia wszystkiego, co się chce. Termin wskazuje raczej na aktualizację sprawności w perspektywie królewskiej władzy, majestatu, autorytetu, transcendencji i Opatrzności, która nieustannie „trzyma” cały wszechświat.
Katarzyna Kuczyńska-Koschany Pod tlenem – 55 sonetów (XXII)
Osobliwie pisze się o powrocie wiosny u zarania zimy, w najkrótszych dniach roku. Już jednak wiadomo, że światło przeważa nad mrokiem i że za chwilę będzie go jeszcze więcej. A przecież zieleń i błękit, o których pisze poeta, są wciąż jeszcze marzeniem. Sonet powstał, o dziwo, właśnie w zimie, 9 lutego 1922 roku, w Muzot, i dla piszącego był także zapewne (nieco bardziej przedwiosennym) – marzeniem. Smutnym marzeniem o wiośnie, której wciąż nie ma.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Autorzy
Cenimy państwa prywatność
Ustawienia ciastek
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Pliki cookie Google dla zalogowanych użytkowników.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

Brak plików cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

Brak plików cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Ustawienia ciastek