fbpx
HOME

Księga Przyjaciół

Wojciech Kass List do niepoznanego poety (IX)
Swojego czasu zwiedzałem na prowincji polskie zabytki: klasztory i dwory, pałace i zamki. Pod wpływem wiersza Grochowiaka "Kustosz" zapisałem strofy, w których każdą z nich zaczynałem anaforą – „Chciałbym zostać kustoszem”. Tego mojego Wiersza nie mam, przepadł jak tyle innych, które grafomaniły się we wczesnej młodości. [...] Dopiero po wielu, wielu latach uświadomiłem sobie, że tym duktem zapisu przewidziałem swój los, wytyczyłem mu ścieżkę w słowie. Od 1997 roku na Mazurach opiekuję się muzeami dwóch poetów, Gałczyńskiego i Kajki. [...] Otóż podprowadzony przez wiersz Grochowiaka dotarłem na próg przyszłości, z tła której wybiłem swoje obecne zajęcie i rolę bycia kustoszem, literackim kustoszem, który służąc pamięci innych poetów uprawia również swoje gospodarstwo.
Stanisław Kasprzysiak Za oknem
Świat za oknem, dziś wyszarzały i jakby ogołocony, jest tyleż obcy lub tyleż bliski, ile obcości lub bliskości sami w nim się doszukamy. Jeśli jednak wydaje się, że brak w tej szarzyźnie ładu, sensu, wartości, to czas ostrzec siebie. Uciec choćby do starożytnych, przypomnieć sobie na przykład przestrogę Salustiusza: "Intra moenia atque in sinu Urbis sunt hostes" – w obrębie murów, w środku Miasta są ci nieprzyjaciele. To we mnie zagnieździł się bezład i bezsens, to mnie pogubiły się wartości. Świat za oknem jest taki, jaki powinien być: nienaruszony, bezmierny, mieszczący w sobie wszystko, co możliwe. Radość życia również, nie tylko życia dotkliwości. Jeśli więc komuś na radości życia zależy, to będzie ją miał. Z nią w sobie może udaje się odrywać stąd lżejszym lotem.
Paweł Hertz Góry i morze
Zanim ujrzałem morze, zobaczyłem góry. Najpierw były to pagórzaste, ciemnym lasem pokryte Karpaty czy Beskidy. Dziś wydaje mi się, że całe dzieciństwo mi tam upłynęło, bo wtedy wakacje wydawały się wiecznością. Potem, w pierwszych latach młodzieńczych, dotarłem aż pod Tatry, do tej niezwykłej miejscowości, której legenda dobiegała już wtedy kresu. Przybyłem prawie na sam koniec epopei, ale zawsze jeszcze trwał tam niepojęty urok minionego czasu, snuły się postaci dramatów i komedii, których ta miejscowość była widownią. Czytałem wtedy "Nietotę" Micińskiego, ową księgę tajemną Tatr, jak brzmi podtytuł, w której góry są tłem dziejów mocy i niemocy inteligencji polskiej pierwszych lat naszego stulecia.
Krzysztof A. Worobiec Chałupa z Warnowa – cz. 4
Wczesną wiosną, gdy tylko zniknął śnieg i rozmarzła ziemia, mogliśmy wrócić do Warnowa by dokończyć rozbiórkę. Na placu budowy, niczym piramida lub monument sterczał samotnie wielki, szeroki komin zbudowany z dużych, ręcznie formowanych cegieł. W grudniu usiłowaliśmy ten komin rozbierać od góry wraz z demontażem więźby dachowej, ale szło to bardzo opornie (mimo, że cegły były łączone „tylko” gliną), więc zostawiliśmy to na koniec. Ale przyszły mrozy i śniegi, więc komin zamarzł. Wiosną wybraliśmy inny sposób rozbiórki... „przez burzenie”.
Jerzy Stempowski Korespondencja z Krystyną Marek (6)
W 1935 czy 1936 André Malraux, wracając z Moskwy, opowiadał mi o zupełnej ruinie sowieckiej literatury i barbarzyństwie nowej warstwy tamtejszych literatów. Zapytałem go wówczas, dlaczego co rok prawie do nich jeździ. Na to dał mi takie wyjaśnienie: „Jak jednym słowem określić uczucia literatów zgromadzonych np. w PEN Clubie czy innej podobnej instytucji na Zachodzie lub nawet w Polsce?” — Nuda, powiedziałem. — „Tak jest, nuda, obawa, że ktoś może napisać jeszcze jedną książkę, którą będzie trzeba przeczytać. Czy warto pisać dla takich ludzi?”. — Chyba, że nie. (Ja sam zawsze liczyłem tajnie na urzędników celnych, mających dużo czasu między pociągami). – „Barbarzyńcy natomiast, ciągnął dalej Malraux, nic nie wiedzą, ale są strasznie przejęci literaturą, oczekują od niej czegoś niezwykłego. Nimi warto się zajmować; z nich może jeszcze coś będzie, nie zaraz zapewne, ale później”.
Elżbieta Lempp Galeria jednej fotografii (46)
Często, kiedy nie prowadziłam lektoratów albo sama nie uczestniczyłam w zajęciach na UNC (University of North Carolina at Chapel Hill), opiekowałam się dziećmi naszych przyjaciół: Shizuko - studentki stomatologii i jej męża Mitsuo - pracownika laboratorium. Najstarszy z trójki był Naoshi, średni - Nozomo, najmłodsza - Megu. W weekendy jeździliśmy w naturę. W wyprawie „Spring`86” (zapis na negatywie), towarzyszył nam chłopiec sąsiadów.
poczta redakcyjna Zdarzenie w drodze
Z wiekiem coraz mniej pasujemy do tego świata i powinniśmy się od niego odsunąć. Taki św. Hieronim wycofał się do bardzo przyjemnej pracowni, w której chętniej przyjmował zwierzęta (np. lwy) niż ludzi. Michel de Montaigne miał swoją wieżę z biblioteką, gdzie nikt mu nie zawracał głowy, mógł czytać, myśleć i pisać. Natomiast Lew Tołstoj nie miał swojej wieży i od piekła, jakie zgotowała mu żona, musiał salwować się ucieczką. Z wiekiem coraz mniej pasujemy do świata i powinniśmy z tego wyciągnąć wnioski.
Jakub Dolatowski Trawy dr. Martina Schencka
Długo „chodziłem” koło tych rysunków, z początku kiepsko szło mi nawet odcyfrowanie nazwiska twórcy, a gdy już byłem pewny jego brzmienia, z kolei nieproste było określić tożsamość rysownika – nazwisko jest pospolite. Z czasem się udało, wywiedziałem się też paru faktów z jego życia. Był to dr Martin Schenck (1826–1918), z westfalskiego Siegen, z wykształcenia lekarz, który jednak nie podjął tego zawodu, a został botanikiem, wielkim znawcą traw.
Joanna Ugniewska Claudio Magris „Kierling, Hauptstrasse 187”
Jakiż lepszy tekst można by wybrać na setną rocznicę śmierci Kafki niż ten krótki rozdział z "Dunaju" Claudia Magrisa, tej wielkiej książki o podróży przez Europę Środkową i jej literaturę. Namysł nad twórczością tego autora towarzyszył wprawdzie Magrisowi w całym niemal jego pisarstwie krytyka i eseisty, wizerunek Kafki przedstawiany był jednak w kategoriach obcości i wykorzenienia, budowania barier mających bronić przed życiem. I oto w ostatnich dniach pisarza następuje wielkie pogodzenie, powiedzenie życiu „tak” w akcie pokory i miłości do Dory Diamant, zrównanie z anonimowymi pacjentami.
Ewa Bieńkowska Poławiacz pereł
Finkielkraut nie szczędzi publiczności ostrych sądów. Powstawało wrażenie, że od lat uprawia samotną krucjatę przeciw nowoczesności (postnowoczesności, niech będzie), chociaż nie jest aż tak odosobniony w swym intelektualnym nastawieniu. Najważniejszym świadectwem są dla niego przemiany języka, który odbija zmiany w społeczeństwie: spłaszczenie i brutalizację, rezygnację z tysiąca odmian, odcieni, rozróżnień, jakie mowa daje nam tradycyjnie do dyspozycji. Za przemianami języka idzie ideologia, wzory zachowań, modele osobowe brane z masowych mediów, świat wyobrażeń kształtowany przez produkty najnowszych technologii, dominacja młodych. Co oznacza równanie w dół, przystosowywanie się do grup, które są najgłośniejsze i najważniejsze pod względem rynkowym, zapatrzenie w wynalazki technologiczne. Finkielkraut nie waha się przyjąć postawy patentowanego wzgardziciela swoich czasów, „narzekacza” i „wytykacza”; czasem w stylu niemal komediowym.
Warto również przeczytać...
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego
„Księga Przyjaciół” jest czasopismem internetowym. Publikujemy w nim wiersze, szkice, wspomnienia, recenzje książek. Co tydzień „Księga” wzbogaca się o kolejne cztery wpisy zaprzyjaźnionych z nami autorów, którzy zechcieli podzielić się swoimi wrażeniami.

To, co zazwyczaj nazywamy przyjaźnią i przyjaciółmi, to są jeno znajomości i zażyłości zawiązane dla jakiejś okazji lub dogodności. W przyjaźni, o której mówię, zlewają się one i stapiają jedna z drugą w aliażu tak doskonałym, że zacierają i gubią bez śladu szew, który je połączył […]. „Bo to był on; bo to byłem ja”.
Michel de Montaigne

Cenimy państwa prywatność
Cookie settings
Do poprawnego działania naszej strony niezbędne są niektóre pliki cookies. Zachęcamy również do wyrażenia zgody na użycie plików cookie narzędzi analitycznych. Więcej informacji znajdą państwo w polityce prywatności.
Dostosuj Tylko wymagane Akceptuj wszystko
Cookie settings
Dostosuj zgody
„Niezbędne” pliki cookie są wymagane dla działania strony. Zgoda na pozostałe kategorie, pomoże nam ulepszać działanie serwisu. Firmy trzecie, np.: Google, również zapisują pliki cookie. Więcej informacji: użycie danych oraz prywatność. Cookies set by Google for logged in users.
Niezbędne pliki cookies są konieczne do prawidłowego działania witryny.
Przechowują dane narzędzi analitycznych, np.: Google Analytics.
Przechowują dane związane z działaniem reklam.
Umożliwia wysyłanie do Google danych użytkownika związanych z reklamami.

There is no cookies.

Umożliwia wyświetlanie reklam spersonalizowanych.

There is no cookies.

Zapisz ustawienia Akceptuj wszystko
Cookie settings